Podopieczni trenera Karola Adamowicza pierwszej rundy rozgrywek do udanych zaliczyć nie mogą. Studenci uniwersytetu wspierani juniorami Szczypiorniaka, z meczu na mecz grali coraz lepiej, jednak w końcówce rundy wszystko pokrzyżowały liczne kontuzje, których w zespole jest aż dziesięć!
- Taka sytuacja przekłada się na wyniki, ale również na nasze przygotowania. Brak podstawowych zawodników uniemożliwia nam wręcz pracę na treningach - mówi trener beniaminka.
Pech chciał również, że olsztynianie w pierwszej rundzie rozegrali zaledwie cztery spotkania na własnym parkiecie. Ich rywalami były zespoły Gwardii Koszalin oraz czołowe drużyny ligi - Pogoń Szczecin, Energetyk Gryfino i Sokół Gdańsk. Co za tym idzie, z rywalami w zasięgu AZS UWM Szczypiorniak grał na wyjazdach i z reguły przegrywał minimalnie.
- Przed nami 6 tygodni przerwy. Wszyscy mamy nadzieje, że chłopcy się wyleczą i w drugiej rundzie pokażą, że nie jesteśmy drużyną, która jedynie dostarcza rywalom punkty - mówi trener Adamowicza.
Druga runda rozpocznie się 26 stycznia, a do Olsztyna przyjedzie drużyna Szkoły Mistrzostwa Sportowego z Gdańska. W pierwszym meczu obu drużyn górą byli gdańszczanie, wygrywając po dramatycznej końcówce 31:30. - W rewanżu z pewnością będziemy chcieli wygrać. Już teraz mogę zagwarantować walkę do ostatnich sekund. W Gdańsku zabrakło szczęścia, jednak na własnym parkiecie ono powinno dopisać nam - przekonuje rozgrywający AZS UWM Szczypiorniaka Tomasz Łazicki.