Polacy w starciu o Puchar Prezydenta byli bardzo blisko kompromitacji i porażki z kadrą Stanów Zjednoczonych, dla której remis z Biało-Czerwonymi jest największym osiągnięciem w historii. Ostatecznie w samej końcówce udało się podopiecznym Marcina Lijewskiego dogonić USA i doprowadzić do rzutów karnych, w której bohaterami byli bramkarze. Wynik 21:21 k. 3:1 chluby jednak nie przynosi zawodnikom znad Wisły.
- Było to naprawdę ciężkie spotkanie. Z wielu względów. Chyba wszyscy widzieli jaką kolosalną ilość błędów zrobiliśmy na początku meczu. Do tego doszły niewykorzystane sytuacje 100 proc. i tak naprawdę sami wyrzuciliśmy siebie z meczu, przez co ciężko było nam kontrolować ten pojedynek. Do tego doszły inne rzeczy jak na przykład sędziowie i taki ogólny chaos. Daliśmy przeciwnikowi oddychać, a w takich meczach już na samym początku trzeba pokazać, że my chcemy wygrać i grać swoje przez 60 minut. Kolejny mecz, który mam nadzieję, że czegoś nas nauczył - komentował na gorąco po spotkaniu z USA trener reprezentacji Polski, Marcin Lijewski.
Polska kadra po pokonaniu podczas zmagań o Puchar Prezydenta reprezentacji Algierii, Kuwejtu, Gwinei oraz jako ostatniej zespołu Stanów Zjednoczonych sięgnęła po raz drugi w historii po to niezbyt chwalebne trofeum. Do tego Polacy dokonali tego w nie najlepszym stylu, pozwalając na bardzo dużo egzotycznym rywalom.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Fury nadrabia zaległości z rodziną
Ostatecznie Biało-Czerwoni zmagania na Mistrzostwach Świata 2025 zakończyli na 25. miejscu, co z pewnością nikogo nie cieszy. Polacy jednak sami mogą sobie pluć w brodę, bo z taką katastrofalną liczbą błędów jak w spotkaniach ze Szwajcarią czy Czechami nie da się wygrać meczu, a byli to rywale w zasięgu. Efekt jest taki, że o turnieju rozgrywanym w Chorwacji, Norwegii i Danii wszyscy będą chcieli jak najszybciej zapomnieć.
- Na pewno nikt nie jest zadowolony z tego, gdzie jesteśmy. Z pewnością nie jesteśmy 25. zespołem na świecie. Mieliśmy bardzo ciężką przeprawę w grupie, gdzie musieliśmy zagrać trzy trudne spotkania i tak naprawdę zabrakło nam jednej bramki, żebyśmy byli w zupełnie innym miejscu i zdecydowanie innych humorach. Nadal jesteśmy największymi wrogami samych siebie, bo nasze błędy i niewykorzystane sytuacje skierowały nas tutaj - podsumował turniej Lijewski.
Przyszłość Marcina Lijewskiego po mundialu nie jest znana. Sławomir Szmal jako prezes ZPRP stoi przed trudnym zadaniem, bo MŚ 2025 obnażyły problemy piłki ręcznej w Polsce, a już w marcu kadrę czekają kolejne spotkania w eliminacjach do ME przeciwko Portugalii, która jest w ćwierćfinale mistrzostw świata.
Z meczu na mecz było gorzej, część z powołanych nie powinna sie tam znakezc(z paryzaninem na czele, któ Czytaj całość