Iskrzyło! Grały najlepsze ekipy w Polsce

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Bożena Karkut
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Bożena Karkut

Środowy wieczór w Orlen Superlidze Kobiet upłynął nam pod znakiem starcia wicemistrza z mistrzem i zarazem lidera z wiceliderem. W spotkaniu obfitującym w piękne obrony bramkarek i zaskakujące decyzje sędziów triumfowało KGHM MKS Zagłębie Lubin.

- Żadna z nas nie odpuści w tym spotkaniu ani na chwilę. To nie tylko pojedynek o trzy punkty i fotel lidera, ale przede wszystkim dolnośląskie derby, które mają swoje prawa. Przed nami starcie lidera z wiceliderem i wicemistrza z mistrzem, więc mam nadzieję, że dla kibiców będzie to fascynujący mecz do oglądania - mówiła przed pierwszym gwizdkiem kapitan ekipy z Kobierzyc, Mariola Wiertelak.

Wicemistrzynie Polski, które były gospodarzem środowych derbów, przystąpiły do tego meczu wzmocnione Pauliną Stapurewicz. Rozgrywająca, która w trakcie rozgrywek przeniosła się do ekipy spod Wrocławia z drużyny aktualnych mistrzyń Słowacji - HC DAC Dunajskiej Stredy, wybiegła na parkiet w wyjściowym składzie.

Od pierwszych minut wszystkie oczy kibiców z Kobierzyc skierowane były jednak na Wiktorię Saltaniuk, która broniła jak na zawołanie, i to w sytuacjach stuprocentowych. Gdy Ukrainka zanotowała kolejną skuteczną interwencję, podopieczne Marcina Palicy stanęły przed szansą podwyższenia przewagi do +3, ale popełniły błąd kroków. Mistrzynie natychmiast ukarały je kontrą Anety Promis (4:3 w 11') i podobna okazja już się nie przydarzyła.

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź

W Kobierzycach nie brakowało ostrej walki w obronie. Tuż przed przed upływem pierwszego kwadransa solidny cios w twarz od Anastazji Melekescewej otrzymała Karolina Kochaniak-Sala. Mimo widocznego rozcięcia skóry pod okiem i krwi, sytuacja umknęła uwadze sędziów i gra została puszczona dalej.

Gdy liderka KGHM MKS Zagłębia była opatrywana poza boiskiem, jej koleżanki z drużyny doprowadziły do wyrównania po soczystym rzucie z dystansu Mariane Fernandes, a następnie wyszły na prowadzenie po kontrataku Adrianny Górnej (6:7 w 18'). Od tego momentu spotkanie coraz wyraźniej przebiegało ze wskazaniem na lubinianki. Duża w tym też zasługa świetnie broniącej Moniki Maliczkiewicz, z której pomocą mistrzynie kraju zeszły na przerwę przy pięciobramkowym prowadzeniu.

A po zmianie stron błyskawicznie ten dystans powiększyły (8:15 w 34'). Cztery minuty później prowadzenie gości wzrosło już do ośmiu bramek i Marcin Palica był zmuszony wykorzystać już swój trzeci czas w tym spotkaniu. I udało mu się wstrząsnąć swoim zespołem. KGHM MKS Zagłębie nie poczynało sobie już tak swobodnie i ich komfortowa przewaga zaczęła topnieć.

Różnicę robiła chociażby bardzo udana współpraca rozgrywających z obrotową Zuzanną Ważną (14:18 w 47'). Serię Kobierek przerwała wkrótce Daria Przywara, ale kolejne dwa trafienia padły już łupem gospodyń i straty wynosiły już tylko trzy "oczka". Kobierzyczanki miały kilka okazji, by doskoczyć do rywalek na dwie bramki i emocje zaczęły udzielać się już wszystkim, nawet sztabowi szkoleniowemu. Upiekło się trener Bożenie Karkut, która... wystawiła rękę i przecięła podanie Magdy Drażyk do skrzydła.

Gospodynie po tym incydencie wznowiły grę z autu, ale na listę strzelczyń się nie wpisały. W zamian zrobiła to Mariane Fernandes i to trafienie przesądziło o końcowym zwycięstwie Miedziowych (16:20 w 57'). Trzy punkty dają im awans na pierwsze miejsce w Orlen Superlidze Kobiet. MVP meczu została wybrana Monika Maliczkiewicz, która broniła w hicie kolejki z 50-procentową skutecznością.

Orlen Superliga Kobiet:

KPR Gminy Kobierzyce - KGHM MKS Zagłębie Lubin 18:22 (8:13)

KPR:
Saltaniuk, Kowalczyk - Kucharska, Drażyk 5, Kocińska 1, Zaleśny 1, Buklarewicz 5, Polańska, Kozioł 1, Wiertelak 3, Ważna 2, Melekestseva, Stapurewicz
Karne: 4/5
Kary: 8 min.

Zagłębie:
Maliczkiewicz, Zima - Cavo 1, Grzyb, Jakubowska 1, Matieli 2, Promis 3, Górna 4, Guirassy 1, Drabik 1, Kochaniak-Sala 2, Fernandes 6, Przywara 1, Weber, Janas
Karne: 2/3
Kary: 8 min.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty