Dla fanów KGHM Chrobrego Głogów mecz 17. kolejki Orlen Superligi miał spore znaczenie. Nie dość, że była to derbowa rywalizacja z WKS Śląskiem Wrocław, to do tego ostatnie domowe starcie w 2024 roku.
Goście przyjechali do Głogowa po serii siedmiu porażek z rzędu. Biorąc jeszcze pod uwagę porażkę w pierwszym starciu tych ekip, to gospodarze byli zdecydowanymi faworytami tej rywalizacji.
Praktycznie od początku to miejscowi musieli gonić wynik. W momencie, gdy Śląsk prowadził 9:8, Chrobry "odpalił". Seria czterech trafień z rzędu sprawiła, że zrobiło się 12:9 dla miejscowych.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni o rozstaniu rodziców. "To było rozwiązanie sytuacji"
Reakcja wrocławian była błyskawiczna, bowiem doprowadzili do remisu 12:12. Ostatecznie jednak gospodarze zeszli na przerwę z prowadzeniem 15:14, co zwiastowało emocje po zmianie stron.
W drugiej odsłonie meczu żadna z drużyn nie była w stanie zaznaczyć swojej wyższości. Ponownie jednak doszło do serii, która sprawiła, że Chrobry odskoczył. Otóż w 47. minucie z wyniku 22:21 dla Śląska zrobiło się 25:22 dla ich rywali.
Na to już wrocławianie odpowiedzi nie znaleźli. Do końca meczu udało im się zdobyć jedynie dwie bramki, z kolei głogowianie byli bardziej skuteczni, bo od stanu 26:24 zanotowali trafienia i ostatecznie triumfowali 30:24.
Orlen Superliga, 17. kolejka:
KGHM Chrobry Głogów - WKS Śląsk Wrocław 30:24 (15:14)
Chrobry: Dereviankin - Strelnikov 1, Kosznik 3, Orpik, Jamioł 2, Dadej 4, Adamski 1, Matuszak 3, Styrcz 5, Mosiołek 3, Paterek 8, Hajnos.
Śląsk: Dudek, Małecki, Młoczyński - Kornecki 10, Mucha, Granowski 2, Famulski 3, Burtan, Nastaj 4, Jankowski 1, Kawka, Małecki, Kołodziejczyk, Gądek 4, Ramiączek, Salacz, Wielgucki.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali