Borys Energa MMTS Kwidzyn był dziewiąty, a MKS Zagłębie Lubin zajmowało dziesiąte miejsce w Orlen Superlidze. Choć zwiastowało to raczej zaciętą rywalizację, w piątek na Dolnym Śląsku zobaczyliśmy spotkanie do jednej bramki.
Zespół Bartłomieja Jaszki już na starcie pokazał, że przyjechać do stolicy polskiej miedzi po komplet punktów. MMTS po pięciu minutach prowadził cztery do jednego, a w kolejnych sukcesywnie powiększał swój dystans.
A Zagłębie? Miało ogromne problemy w ofensywie i w ciągu kwadransa... zdobyło tylko dwie bramki (2:7 w 15'). Straty połączone z brakiem skuteczności odbiły się na wyniku i ekipa gości zeszła zeszła na przerwę z siedmiobramkową przewagą.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Ale to jeszcze nic. Po przerwie MMTS jeszcze bardziej podkręcił tempo i był bezwzględny, zarówno w ataku, jak też obronie (12:28 w 48'). Zapowiadało się na istny pogrom, i takim też piątkowe spotkanie się zakończyło.
Ostatnie dziesięć minut to radosna piłka ręczna w wykonaniu gości i koncert duetu Igor Malczak - Mateusz Kosmala i brak walki ze strony gospodarzy. MMTS zanotował aż dziesięć celnych trafień, podczas gdy Zagłębie... tylko dwa.
MKS Zagłębie Lubin - Borys Energa MMTS Kwidzyn 16:39 (8:15)
Zagłębie: Schodowski, Byczek - Gębala 3, Krysiak 3, Czuwara 2, Michalak 2, Drozdalski 1, Pulit, Dudkowski 2, Markowski 1, Kałużny, Kozłowski, Krupa, Sarnowski.
Karne: 2/3
Kary: 10 min.
Energa MMTS: Zakreta 1, Matlęga - Grzenkowicz 7, Kosmala 7, Malczak 6, Jankowski 5, Bekisz 3, Czarnecki 3, Milicevic 2, Pilitowski 2, Chałupka 1, Landzwojczak 1, Łazarczyk 1, Pilitowski, Potoczny, Welcz.
Karne: 5/5
Kary: 2 min.