Zepter KPR Legionowo wciąż na dnie ORLEN Superligi Mężczyzn. Ekipa Michała Prątnickiego przegrała piątkowy mecz w Kaliszu 28:29, choć początkowo zanosiło się na deklasację. Zawodnicy gości przegrywali na początku drugiej połowy już siedmioma bramkami.
- W pierwszej popełniliśmy zbyt dużo błędów. Z tego, co odnotowaliśmy, było ich dwanaście. Przeciwnik wyprowadził sześć czy siedem kontr i to zaważyło na tym, że musieliśmy pracować i odrabiać - mówił Adam Bekisz, trener bramkarzy Zepter KPR Legionowo.
Świetnie w bramce spisywał się Casper Liljestrand. Między innymi to jego postawa sprawiła, że zespół z Mazowsza zdołał odrobić straty.
- Początek był nierówny, MKS Kalisz wyszedł na siedem bramek. Ale dzięki dobrej postawie w bramce przede wszystkim Caspra Liljestranda, ale także chłopakom pracującym w obronie, udało się dojść na remis - dodał Bekisz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
- Mieliśmy dwie sytuacje na plus jeden w samej końcówce. Niestety, nie ułożyło się tak, jak byśmy chcieli. Jechaliśmy po punkty, a wracamy, niestety, bez - zakończył.
Zepter KPR Legionowo o pierwsze w tym sezonie punkty powalczy dopiero 16 listopada. Tego dnia legionowianie podejmować będą WKS Śląsk Wrocław.