Trzy minuty musieliśmy czekać na pierwszą bramkę w starciu o historyczny Superpuchar Polski piłkarek ręcznych. Wynik meczu rzutem z prawej flanki otworzyła Patrycja Kozioł z Kobierzyc, na co odpowiedziała ładnym atakiem na zewnątrz i mocnym rzutem Karolina Jureńczyk.
Później zaczęła zarysowywać się przewaga KGHM MKS Zagłębia Lubin. Monika Maliczkiewicz obroniła rzut karny wykonywany przez Magdalenę Drażyk, a następnie po indywidualnej akcji trafiła powracająca po kontuzji kolana Kinga Jakubowska.
Wicemistrzynie Polski popełniały błędy, a mistrzynie budowały na tym przewagę. Gdy z dziewiątego metra huknęła Karolina Jureńczyk, dystans wzrósł do trzech bramek (6:3 w 9'). Niedługo po tym rozgrywająca zakończyła swój udział w spotkaniu, ponieważ otrzymała czerwoną kartkę. Zawodniczka wykonywała "siódemkę" i niefortunnie rzuciła w twarz bramkarki. Wiktoria Saltaniuk mogła jednak kontynuować grę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 838 metrów pod ziemią! Niezwykła przygoda siatkarzy
Ta sytuacja wybiła lubinianki z rytmu. Zawodniczki Marcina Palicy perfekcyjnie wykorzystały grę w przewadze i doprowadziły do wyrównania (6:6 w 13'). Mogły nawet objąć prowadzenie, ale znów przeszkodziły im w tym straty.
Trener Bożena Karkut w miejsce Karoliny Jureńczyk wprowadziła Mariane Fernandes i był to z początku strzał w dziesiątkę. Wiktoria Saltaniuk do przerwy broniła co drugą próbę lubinianek, ale na dysponującą potężnym rzutem Brazylijkę nie mogła znaleźć sposobu. Trafienia Fernandes oraz Maleny Cavo pozwoliły mistrzyniom złapać głębszy oddech (10:7 w 22').
Wicemistrzynie kraju z Kobierzyc musiały odrobić po zmianie stron trzy bramki, żeby wrócić do gry o Superpuchar Polski. Ich straty się jednak pogłębiły, ponieważ kapitalnie broniła Monika Maliczkiewicz, ze skutecznością przekraczającą nawet 60 procent. I nie mówimy tu o rzutach z nieprzygotowanych pozycji, tylko także o "setkach".
W ofensywie szalała Kinga Jakubowska, która w jednej z akcji zaprezentowała swój "firmowy" zwód z obrotem. Na kwadrans przed końcem lubinianki wygrywały już różnicą siedmiu bramek, co oznaczało, że emocji w tym starciu już najprawdopodobniej nie doświadczymy. Kobierzyczanki jednak nie byłyby sobą gdyby odpuściły i w Atlas Arenie zrobiło się w końcu gorąco!
Po przebudzeniu Kobierzyc w krótkim czasie z siedmiu bramek zrobiły się trzy (20:17 w 50'), a później... już tylko jedna! W czym duża zasługa duetu Magdalena Drażyk - Mariola Wiertelak. Wynik był sprawą otwartą do ostatnich sekund i wtedy najlepsze na sam koniec zostawiła Patricia Matieli.
Środkowa lubińskiego klubu przez 57 minut nie podjęła żadnej rzutowej próby, a na ostatniej prostej zdobyła... dwie bramki, w tym jedną na wagę pierwszego w tym sezonie trofeum. MVP meczu została z kolei wybrana bramkarka - Monika Maliczkiewicz.
KGHM MKS Zagłębie Lubin - KPR Gminy Kobierzyce 23:21 (12:9)
Zagłębie: Maliczkiewicz, Zima - Grzyb 4, Jakubowska 4, Fernandes 4, Drabik 2, Jureńczyk 2, Cavo 2, Matieli 2, Górna 1, Promis 1, Guirassy 1, Przywara, Janas, Pankowska, Weber.
Karne: 1/4
Kary: 10 min. (+ w 8' czerwona kartka dla Jureńczyk)
KPR: Saltaniuk, Kowalczyk - Drażyk 5, Wiertelak 5, Buklarewicz 4, Świerczek 2, Kozioł 2, Kocińska 2, Melekescewa 1, Kucharska, Zaleśny, Pawełek, Polańska, Holinska, Ważna.
Karne: 2/5
Kary: 12 min.
---> Ostrzegano ją, że to koniec, ale zaryzykowała. Do klubu "1000" dołączyła już dawno
---> Sensacyjny wynik w Lubinie. Kolejna wpadka Górnika Zabrze