Edward Koziński (trener Nielby): W związku z kontuzjami musieliśmy trochę "pomieszać" skład. Nie było już kim grać... Te urazy jakie są, nie będą zaleczone do końca roku. Nasza sytuacja jest więc bardzo ciężka, jeśli nie powiedzieć - beznadziejna. W drużynie nastąpił spadek formy, na skutek pewnych przemyśleń zawodników. Jeśli się widzi, że nie ma kogo na zmianę, to taka sytuacja powoduje beznadziejność u graczy. Jak coś się nie udaje, to jest coraz większy kompleks. Uważam, że jeśli zagralibyśmy w pierwszej połowie lepiej w obronie, to byśmy "spokojniej" wygrali to spotkanie. Nie twierdzę, że zlekceważyliśmy przeciwnika. Tak nie było. Po prostu psychika nie zadziałała na takich obrotach, jak zawsze. Na Zabrze zawodnikom ciężko było się zmobilizować. W kolejnym meczu nie poddamy się jednak, będziemy walczyć. Teraz musimy troszkę odpocząć, a potem w ciągu dwóch treningów przygotować się dobrze na Śląsk Wrocław.
Jerzy Kasprzak (prezes Nielby): Dziś cieszy mnie tylko jedna rzecz - wynik. Mamy "szpital" - w drużynie jest pięciu kontuzjowanych. Chłopcy byli trochę rozbici po meczu w Puławach. Musimy się zmobilizować i jakoś przetrzymać ten trudny okres. Myślę, że pozytywny wynik w dzisiejszym spotkaniu spowoduje, iż zawodnicy będą w pełni gotowi, zmobilizowani do niedzielnej rozgrywki ze Śląskiem Wrocław.
Dawid Przysiek (rozgrywający Nielby): W dzisiejszym spotkaniu "nie wychodziły" mi rzuty karne. Goście mieli w swoim składzie bardzo "niewygodnego" gracza między słupkami. Nie lubię rzucać karnych bramkarzowi, grającemu w takim stylu! Nie było wiadomo, czego od niego można oczekiwać. Wyszło, jak wyszło - szacunek dla niego! Udało mi się jednak zdobyć kilka kluczowych bramek. Zaryzykowałem i trafiłem. Jestem w miarę zadowolony z tych akcji. Cała nasza drużyna w dzisiejszym meczu popełniała jednak mnóstwo błędów. Mamy bardzo dużo kontuzjowanych zawodników. Nie mogliśmy liczyć na zmiany - dlatego też grało się bardzo trudno. W kolejnych spotkaniach będzie trzeba tak rozłożyć siły, aby starczyło na całe sześćdziesiąt minut.
Adrian Konczewski (bramkarz Nielby): Udało mi się obronić kilka ważnych piłek. Dużą zasługą mojej dobrej postawy, była gra obrońców. W drugiej połowie chłopcy naprawdę mocno przyłożyli się w defensywie. Cieszę się, że "wyszedł" mi mecz przed własną publicznością. Mam nadzieję, że moja forma będzie zwyżkowa. Zagraliśmy dziś aż trzema bramkarzami oraz tylko jedenastoma graczami z pola. Było to związane z falą kontuzji, która zalała drużynę. Trener musiał mocno "kombinować" w składzie, oraz zastosować "roszady" w ustawieniach na poszczególnych pozycjach, aby osiągnąć sukces.
Łukasz Gierak (rozgrywający Nielby): Rzuty karne wyszły mi super! Niestety z gry w dzisiejszym spotkaniu - tak jak cała drużyna - nie mogę być zadowolony. Musimy poprawić kilka elementów - było zbyt dużo błędów własnych, graliśmy zbyt nonszalancko. Przed meczem w naszych głowach "siedziało" już zwycięstwo z Zabrzem. Wyszliśmy na parkiet zbyt słabo skoncentrowani. Zagraliśmy przez to dość mizernie w obronie oraz w ataku. W końcówce był horror, jednak na szczęście zakończył się on dla nas zwycięstwem. Musimy wyeliminować wszystkie niedociągnięcia, bo ze Śląskiem będzie o wiele trudniej.