Mecz od samego początku zapowiadał się bardzo interesująco. Naprzeciw siebie stanęły drużyny, które przed tą kolejką dzieliła tylko jedna pozycja w tabeli. O ile szóste miejsce Azotów nie było żadną sensacją , to piąta pozycja beniaminka była sporym zaskoczeniem. Co więcej, szkoleniowcy obu drużyn znają się jeszcze z czasów wspólnej pracy w Płocku, a to zwiastowało bardzo ciekawy pojedynek.
Zaczęło się nie najlepiej dla gospodarzy. Bardzo ambitni i zmotywowani szczypiorniści z Wągrowca szybko objęli prowadzenie i po trzech minutach prowadzili 3:0. Pierwszą bramkę dla gospodarzy zdobył sprytnym rzutem Mateusz Kus. Niestety skuteczność jego kolegów w pierwszej części gry pozostawiała wiele do życzenia. Po 10 minutach puławianie mieli na swoim koncie zaledwie dwie bramki i przegrywali 2:6. Trzy minuty później trafił Wojciech Zydroń przełamując strzelecki impas. Po jednej bramce dorzucili Grzegorz Gowin i Dmytro Zinchuk, dwa razy trafił obrotowy Azotów Kus i po 18 minutach gry oglądaliśmy pierwszy w tym meczu remis 7:7. 180 sek. później trafił Remigiusz Lasoń wyprowadzając swój zespół na jednobramkowe prowadzenie 9:8. Od tego momentu "niebiesko-biało-czerwoni" stopniowo zaczęli powiększać swoją przewagę. Warto dodać, że bardzo dobrze w bramce Azotów radził sobie Maciej Stęczniewski, który nie pozwalał gościom na odrobienie start. Trzy minuty przed końcem pierwszej części gry na ławkę kar powędrował Zinchuk. Na szczęście dzięki dobrej postawie Stęczniewskiego i Gowina puławianie mimo, że grali w osłabieniu nie stracili bramki, a co ważniejsze jedną dorzucili. W ostatniej akcji pierwszej połowy trafił rozgrywający Nielby Michał Janusiewicz zdobywając jedenaste trafienie dla swojej drużyny. Po pierwszej części gry podopieczni Marka Motyczyńskiego prowadzili 13:11.
Drugą połowę podobnie jak pierwszą lepiej rozpoczęli goście z Wągrowca. W bramce Azotów kibice mogli oglądać wracającego po kontuzji Piotra Wyszomirskiego. Niestety, nawet dobre interwencje reprezentanta Polski nie pomogły na groźne ataki gości. Prym wiódł Oleksii Shychkov, który szybko zdobył dwie bramki. Po jednej dorzucili Jakub Płócienniczak i Łukasz Białaczek co w 36 minucie dało prowadzenie przyjezdnym 15:13. Wtedy do pracy wzięli się zawodnicy Azotów. Zdobyli trzy bramki z rzędu doprowadzając do remisu16:16. Do końca spotkania gra toczyła się punkt za punkt, a żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na więcej niż dwa oczka. W 57 minucie doszło do niecodziennej sytuacji. Nad bramka strzeżoną przez Wyszomirskiego zgasły dwa reflektory, które po chwili zaczęły znów działać. I chyba ten chwilowy brak światła podziałał na gości deprymująco. W kolejnej akcji oddali niecelny rzut, a Dmitri Afanasjew w odpowiedzi wyprowadził swój zespół na prowadzenie 24:23. Emocje sięgnęły zenitu w 59 minucie spotkania. Do remisu doprowadził skrzydłowy Nielby Białaczek i wydawało się że ten mecz może zakończyć się podziałem punktów. Na 15 sek. przed końcem kiedy miejscowi byli przy piłce Motyczyński wziął czas. Po wznowieniu z boiska wyleciał najlepszy strzelec gości Dawid Przysiek. Takiej szansy nie mógł nie wykorzystać Zinchuk, który w ostatniej akcji meczu dał Azotom wygraną 26:25. Dzięki temu zwycięstwu Azoty Puławy przesunęły się na piąte miejsce w tabeli ekstraklasy piłkarzy ręcznych. Podopieczni Edward Kozińskiego po 12 kolejkach spadli na szóste miejsce w tabeli. W następnej kolejce szczypiornistów z Puław czeka bardzo ciężkie spotkanie, bowiem zmierzą się w Kielcach z aktualnym mistrzem Polski KS Vive.
Azoty Puławy - Nielba Wągrowiec 26:25 (13:11)
Azoty Puławy: Stęczniewski, Wyszomirski - Gowin 4, Płaczkowski 1, Lasoń 5, Zinchuk 3, Kus 6, Witkowski 1, Afanasjew 3, Szyba , Sieczka 1, Zydroń 2,
Nielba Wągrowiec: Konczewski, Głębocki, Szałkucki - Szulc 1, Gierak 2, Witkowski, Krajewski 1, Przysiek 5, Kasprzak, Białaczek 6, Płócienniczak 3, Ciok, Shychkov 6, Janusiewicz 1
Widzów: 500.