Dobiegło końca zgrupowanie reprezentacji Polski, które rozpoczęło się w poprzednią niedzielę (10 marca). Na ostatni weekend Biało-Czerwoni przenieśli się do Gdańska, gdzie rozegrali dwa nieoficjalne i zamknięte sparingi z Serbią.
Oficjalna strona ZPRP dwukrotnie udostępniła opis pojedynków. Pierwszy z nich zakończył się porażką 25:26 (relacja TUTAJ). Gorzej zaprezentowaliśmy się dwa dni później, ponieważ Serbowie zwyciężyli ze zdecydowanie większą przewagą (36:28, relacja TUTAJ).
- Zagraliśmy dużo gorzej niż w piątek. Było kilka pozytywów, szczególnie w pierwszej połowie, ale niestety przez swoje głupie błędy sami siebie wyrzuciliśmy z meczu. (...) My przy tej sytuacji kadrowej nie mieliśmy za bardzo możliwości zmian - powiedział po zakończeniu
meczu selekcjoner kadry Marcin Lijewski, którego cytuje ZPRP.
ZOBACZ WIDEO: "Inspiracja". Tak polska gwiazda trenuje miesiąc po porodzie
Były reprezentant Polski postanowił ogłosić szczypiornistów, którzy zaimponowali mu swoimi występami. W tym gronie pojawili się Antoni Doniecki czy Marcel Sroczyk, obaj mieli mocno zadzwonić dzwonkiem do drzwi kadry. Za dobre momenty pochwalony został z kolei Damian Przytuła.
Lijewski podsumował również cały obóz, który potrwał tydzień. - Podczas tego zgrupowania popracowaliśmy tak naprawdę nad wszystkim po trochu, zarówno w ataku, jak i obronie. Cieszę się, że mogłem przyjrzeć się chłopakom, a oni zmierzyć się z naprawdę mocnym rywalem - przyznał 46-latek.
Z kolei obrotowy Bartłomiej Bis wskazał aspekty, które zadecydowały w niedzielę o zupełnie innym wyniku niż w przypadku piątkowego pojedynku. - W piątek, kiedy graliśmy zarówno nasza obrona, jak i atak lepiej funkcjonowały. W tym meczu defensywa wyglądała bardzo słabo, więc Serbowie zdobywali łatwe bramki. Nie zdołaliśmy poprawić naszej gry do końca - ocenił nasz szczypiornista.