Biało-czerwoni pod jego wodzą przygotowywali się do imprezy na krótkim zgrupowaniu w Głogowie. Jarosław Cieślikowski chwalił młodych szczypiornistów, że ci poważnie podeszli do swoich obowiązków.
W zmaganiach turniejowych Polacy zajęli drugie miejsce pokonując Czechów i Słowaków, a ulegając triumfatorowi imprezy Francuzom. Rywale gospodarzy turnieju byli wymagający - wszyscy to uczestnicy tegorocznych Mistrzostw Świata Juniorów.
-W obronie preferujemy system 6-0, czyli ten, który wykorzystuje nasza pierwsza reprezentacja. To w meczach ze Słowacją i Czechami dało doskonałe rezultaty. Oczywiście, gdy zachodzi potrzeba szybko możemy przejść do obrony 5-1. Nasza defensywa oparta jest na doskonałych warunkach fizycznych, w tym zwłaszcza Kamila Syprzaka i Rafała Przybylskiego. W turnieju z dobrej strony pokazał się Radek Jankowski. Z kolei Adam Pacześny trenuje z pierwszym zespołem MMTS Kwidzyn, ale nie gra. I tu jest problem. Po trzech doskonałych zagraniach bramkarze potrafią odgadnąć jego zamiary. Na jego przykładzie widać brak ogrania. Moi kadrowicze muszą wybrać czy chcą siedzieć na ławce w ekstraklasie czy grać przez 60 minut w I lidze - mówi szkoleniowiec młodzieżowej reprezentacji Polski.
Rozegrany turniej w Głogowie był jednym z przygotowań biało-czerwonych do przyszłorocznych Młodzieżowych Mistrzostw Europy na Słowacji. Jeszcze w listopadzie polski zespół ponownie spotka się na krótkim zgrupowaniu w kraju i rozegra trzy spotkania kontrolne z Rosją, rywalem grupowym podopiecznych Cieślikowskiego w ME.