Co ciekawe, pogromcy Polaków - Francuzi - nie awansowali nawet do ćwierćfinału, podczas gdy Chorwaci, z którymi Biało-Czerwoni zremisowali, zostali w grze o medale. Porażka z Trójkolorowymi skazała jednak drużynę Zygmunta Kamysa na udział w turnieju pocieszenia, zwanym Pucharem Prezydenta.
Polacy rywalizowali z tak egzotycznymi zespołami jak Libia, ale potem skala trudności rosła - kadrowicze musieli uporać się z Algierczykami, Kuwejtczykami, a na koniec czekała ich potyczka z Japończykami. Mecz z Azjatami nie do końca układał się po myśli Polaków, liczbą pudeł można by obdzielić inne spotkania, ale Biało-Czerwoni zaczęli przechylać szalę na swoją korzyść w końcówce.
Co wiemy po turnieju? Młodzież nie odstawała nawet od czołówki, co jest o tyle istotne, że za dwa lata młodzieżowe mistrzostwa będą rozgrywane w Polsce. Niektórzy z obecnych kadrowiczów jak Piotr Mielczarski czy Patryk Wasiak w 2025 roku będą decydować o wynikach reprezentacji, a kilku liderów zespołu trenera Kamysa wysłało sygnał, że można na nich liczyć w kontekście kadry seniorów. Dobre wrażenie zostawiali skrzydłowi, Marcel Jastrzębski potwierdził klasę ze spotkań PGNiG Superligi, szerszej publiczności pokazał się grający w Niemczech Marcel Nowak. W porównaniu do poprzednich lat to miła odmiana, że można mówić o postępach zamiast wyliczać błędy i domagać się rewolucji.
Polska - Japonia 28:22 (12:11)
Polska: Ałaj, Jastrzębski - Molski 5, Powarzyński 5, Stempin 4, Będzikowski 3, Wiaderny 2, Graczyk 2, Kosznik 2, Sladkowski 2, Krawczyk 1, Nowak, Mielczarski, Wasiak, Karpiński
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #2. Prime time Natalii Kaczmarek. "Chcę to wykorzystać"