Zdecydowanym faworytem sobotniego pojedynku byli Węgrzy, którzy wymieniani są jako jeden z czołowych zespołów Europy. Kielczanie, którzy po pierwszych dwóch kolejkach mieli na koncie sensacyjne trzy punkty spodziewali się ciężkiej przeprawy.
O swojej sile Węgrzy przekonali przede wszystkim w pierwszych minutach spotkania. Veszprem bezlitośnie wykorzystywał błędy ospale grających w ataku pozycyjnym kielczan, a w bramce cudów wręcz dokonywał Perić. W efekcie po 6 minutach gospodarzy wygrywali już 6:1. Wtedy też o pierwszy czas na żądanie poprosił Bogdan Wenta. Reprymenda kieleckiego trenera pomogła na tyle, że polski zespół po kolejnych sześciu minutach zniwelowali przewagę gospodarzy do trzech bramek (5:8). To było jednak wszystko, na co stać było mistrza Polski. Przez kolejne 30 0sekund Vive Targi nie potrafiło znaleźć drogi do bramki Veszprem. Skutecznie grający Węgrzy prowadzili w efekcie w 17. minucie już 13:5. Końcowa faza pierwszej połowy to nieco lepsza gra polskiej drużyny, jednak na świetlnej tablicy wciąż utrzymywała się bezpieczna przewaga gospodarzy.
Druga odsłona to już zdecydowanie lepsza gra Vive Targów. Kielczanie byli skuteczniejsi, a w bramce lepiej radził sobie także Marcus Cleverly. W 45. minucie po golu aktywnego Rastko Stojkovicia było już tylko 20:24. Na więcej bardziej doświadczona ekipa z Veszprem jednak nie pozwoliła i w pełnie zasłużenie pokonała polską drużynę 33:26.
MBK Veszprem KC - Vive Targi Kielce 33:26 (16:11)
Veszprem: Peric, Fazekas - Vilovski, Gulyas 3, Ivancsik G. 3, Sesum, Ivancsik T. 2, Perez 3, Vujin 7, Lushnikov 2, Eklemovic 1, Lapcevic 1, Terzic 4, Sulic 7.
Vive Targi: Cleverly, Kubiszewski - Grabarczyk 1, Krieger, Jurasik 2, Piwko 1, Stojković 7, Knudsen 2, Gliński, Żółtak 3, Rosiński 5, Konitz 1, Nat 4.
Kary:
MKB: 12 minut.
Vive: 8 minut:
Veszprem: 8 min.
Vive Targi: 14 min.
Sędziowie: Taras Kuz i Wiktor Żoba (Ukraina).
Widzów: 4500, w tym około 200 z Polski.
