Francusko-duńskie rozstrzygnięcia w finałach to nic nowego. W trakcie igrzysk w Rio lepsi byli Duńczycy, po pięciu latach tytuł wrócił we francuskie ręce. W MŚ 2023 Mikkel Hansen walczyli o historyczne trzecie mistrzostwo z rzędu, w całym turnieju prezentowali się tak dobrze, że trzeba było ich uznawać za minimalnych faworytów. Pierwsze minuty pokazały, że całkiem słusznie.
Duńczycy w wielkim stylu rozpoczęli finał. Ich obrona odczytywała francuskie zamiary, a z przodu szalał wyborowy tercet. Hansen był nawet trochę w cieniu młodszych, Mathias Gidsel i zwłaszcza Simon Pytlick kapitalnie weszli w mecz i Vincent Gerard nie miał wiele do powiedzenia przy ich próbach. Szczególnie wyróżniał się Pytlick, dla którego to przecież pierwszy wielki turniej, a po ostatnich występach najwięksi w Europie zaczęli prześcigać się w ofertach dla jego GOG.
Swoje cegiełki do prowadzenia dokładał Niklas Landin, Duńczycy szybko odskoczyli na cztery bramki i spotkanie dość szybko zaczęło wymykać się Francuzom z rąk. Guillaume Gille musiał wezwać zespół do siebie już po siedmiu minutach, ale trochę trwało zanim mistrzowie olimpijscy doszli do głosu. Całokształt obrazu pierwszej połowy poprawiła udana końcówka Nedima Remiliego, rozgrywający Industrii Kielce był główną bronią Trójkolorowych, gubił obrońców i zaskakiwał z dystansu albo po indywidualnych wejściach. Dzięki niemu Francuzi zeszli do szatni przegrywając tylko 15:16.
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!
Niewielka różnica sprawiła, że temperatura meczu zaczęła w końcu odpowiadać finałowi. Rasmus Lauge Schmidt przestał odpowiadać wyłącznie za obronę, zabrał się za kończenie akcji i był w tym piekielnie skuteczny. Dika Mem popisywał się efektownymi rzutami i Francuzi cały czas utrzymywali kontakt. Mogli nawet dopaść rywali, ale tuż po wejściu na boisko Kevin Moeller wygrał pojedynek sam na sam.
Zamiast remisu, na tablicy wyników niedługo później pojawiło się trzybramkowe prowadzenie Duńczyków. Nikolaj Jacobsen miał taki komfort, że kogokolwiek wypuszczał w bój, to jego zespół zyskiwał nową jakość. Najpierw na lewym rozegraniu zachwycał Pytlick, potem Lauge Schmidt, w końcówce zabłysnął Mads Mensah Larsen. Chyba największe zasługi w sukcesie miał jednak Lauge Schmidt, który złapał taki rytm, że nikt nie potrafił go powstrzymać (10/11!).
To nie było też wielkie spotkanie w wykonaniu Francuzów. W ostatnich minutach zaczęli się mylić, dwie kolejne piłki odbił Moeller. Nie mieli po swojej stronie tak wyraźnego lidera jak Lauge Schmidt czy Pytlick. Zdołali jeszcze odżyć po interwencjach Vincenta Gerarda, ale
powracający do bramki Landin znowu ostudził ich zapędy. Golkiper THW Kiel odbił rzut karny Melvyna Richardsona, Lauge dorzucił 10. bramkę i Duńczykom nie mogło już nic zagrozić. Tytuł po raz trzeci z rzędu w ich rękach, do tej pory nie dokonał tego nikt w historii.
Francja: Gerard (4/25 - 16 %), Desbonnet (3/16 - 19 %) - Lenne 2, Remili 6, Lagarde 1, Prandi 1, Richardson 4/4, Mem 5, Tournat 3, N. Karabatić, Mahe 1/1, Grebille, L. Karabatić, Fabregas 3, Porte, Nahi 1
Karne: 5/7
Kary: 6 min. (Fabregas - 4 min., Mem - 2 min.)
Dania: Landin (8/29 - 28 %), Moeller (3/11 - 27 %) - Kirkelokke 2, M. Landin, Jakobsen 1, Lauge Schmidt 10, Saugstrup 2, Gidsel 6, Mollgaard, Mensah Larsen 2, Hansen 1/1, A Plogv Hansen, Hald 1, Pytlick 9
Karne: 1/1
Kary: 8 min. (Pytlick, Kirkelokke, Jakobsen, Mollgaard)