To nie tak miało wyglądać. Pożegnanie Polaków z mistrzostwami

Materiały prasowe / Paweł Bejnarowicz / ZPRP / Na zdjęciu: reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych
Materiały prasowe / Paweł Bejnarowicz / ZPRP / Na zdjęciu: reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych

Zamiast pierwszej dziesiątki co najwyżej 13. lokata. Polscy piłkarze ręczni kończą udział w mistrzostwach świata. Ich turniej zdeterminował kiepski występ ze Słowenią.

Dużo już napisano i pewnie jeszcze sporo napisze się o feralnym spotkaniu ze Słoweńcami. Kadra zawiodła w najważniejszym meczu czterolecia, zawodnikom ciążył fakt, że ewentualna porażka może właściwie wyeliminować ich z walki o ćwierćfinał. Po kwadransie wszystko się załamało, zmiany nie dały impulsu, nie pomogła męska rozmowa w szatni. Polacy zostali rozbici 23:32, kilka dni potem ledwo podnieśli się po nokaucie i w wielkich męczarniach wygrali z Arabią Saudyjską. Strach zaglądał w oczy, rywal mógł wysłać Biało-Czerwonych do Płocka na mecze z najsłabszymi ekipami turnieju.

Przeciwko Hiszpanii zobaczyliśmy prawdziwą twarz Polaków, do końca spotkania naciskających faworytów. Skończyło się jednak porażką 23:27, Gonzalo Perez de Vargas nie pozwolił, by Hiszpanom stała się krzywda.

O ćwierćfinale zapomniano kilka dni temu, kadra stara się jedynie zatrzeć wrażenie z pierwszej rundy. Po spotkaniu z Czarnogórą humory całkiem niezłe, bowiem Polacy poradzili sobie nie tylko z rywalem, ale po drodze musieli uporać się z przeciwnościami. Po kilkunastu minutach stracili Arkadiusza Morytę (czerwona kartka) i Szymona Działakiewicza (kontuzja stawu skokowego), w składzie zabrakło Michała Olejniczaka.

- W trudnym momencie poradziliśmy sobie jako zespół, mimo czerwonej kartki, kontuzji Szymona i kar dla nas. To nie tak, że cały turniej graliśmy słabo. Wyłączając oczywiście ten feralny mecz ze Słowenią, po którym nadal trudno zrozumieć, co się stało. Z Arabią udało nam się podnieść, spodziewaliśmy się takiego spotkania. Z Francją i Hiszpanią zaprezentowaliśmy się na swoim poziomie, z Czarnogórą nasza dobra gra była poparta wynikiem - komentuje dla nas trener Patryk Rombel.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Cristiano Ronaldo cieszył się z bramki kolegów. Nagranie obiegło sieć

Dla selekcjonera mecz z Iranem może być szczególny. Rombel ciągle nie jest pewny swojej przyszłości, udana końcówka turnieju może trochę poprawić jego notowania, choć spotkanie ze Słowenią przyćmiło dorobek czteroletniej kadencji. - Rozmów o przyszłości nie było. Niezależnie jak to się potoczy, to ziemia będzie kręcić się dalej. Wiem, że zostanę przy piłce ręcznej, będę pracować - tłumaczy (ZOBACZ).

Rywal nie powinien stanowić wielkiego wyzwania, w okresie przygotowawczym Polacy dość gładko ograli Irańczyków. W trakcie MŚ drużyna Veselina Vujovicia nie zaprezentowała się na tyle dobrze, by obawiać się jej w jakimkolwiek stopniu. Stawką nie tylko 13. miejsce w turnieju, ale także odbudowanie zaufania kibiców. Na niedzielną rywalizację sprzedano 75 proc. wejściówek, więcej niż chociażby na hitowe starcie z Hiszpanią.

Biało-Czerwoni znowu będą musieli radzić sobie bez jednego z liderów, wątpliwy jest występ Szymona Działakiewicza (ZOBACZ).

Iran - Polska / 22.01.2023, godz. 18.00

Źródło artykułu: WP SportoweFakty