Walka toczyła się o zabranie dwóch punktów do drugiej rundy. Reprezentacja Republiki Zielonego Przylądka na inaugurację wygrała z Urugwajem i miała ochotę na drugą wygraną z przedstawicielem Ameryki Południowej. To Canarinhos jednak lepiej weszli w to spotkanie i po kwadransie rywalizacji, prowadzili 9:5. Ambitni Kabowerdeńczycy nie odpuszczali i jeszcze przed przerwą, dzięki dobrej grze Bruno Landima, zdołali zmniejszyć rozmiary strat.
Brazylijczycy z impetem zaczęli drugą odsłonę, lecz wyższe prowadzenie mocno uśpiło ich czujność. Skrzętnie wykorzystali to rywale, konsekwentnie odrabiając dystans. Zwłaszcza między w okresie między 50 a 57 minutą, gdy Canarinhos kompletnie zacięli się w ofensywie. Kilka ważnych interwencji zaliczył Edmilson Goncalves, zachęcając kolegów do walki.
Emocje sięgnęły zenitu, gdy Ednilson Furtado na 180 sekund przed końcem, rzucił z prawego skrzydła kontaktową bramkę - 27:28. Zespół z Afryki miał kilka dogodnych sytuacji, by odwrócić losy meczu. Proste straty w ataku pozycyjnym okazały się jednak brzemienne w skutkach. Doświadczona Brazylia takiej szansy nie wypuściła, a Rogerio Moraes Ferreira rzucił rozstrzygającą bramkę. Tym samym Brazylijczycy do II rundy zabierają 2 punkty.
Brazylia - Republika Zielonego Przylądka 30:28 (17:15)
Brazylia:
Da Rosa (4/17 - 24 procent), Tercariol (6/21 - 29 procent) - J. Silva 5, Abrahao, Moraes 3, Petrus, Torriani, Chiuffa 4, Maestro 2, M. Silva, Ponciano, Nantes 1, Tercariol, Hackbarth 2, Monta da Silva 2, Rodrigues 4, Dupoix 7.
Karne: 1/2.
Kary: 4 min. (2 min. - Rodrigues, Dupoix).
Republika Zielonego Przylądka: Almeida (1/5 - 20 procent), Goncalves (6/32 - 19 procent) - Pina 6, Santos, Araujo, L. Semedo 3, Fortes, B. Landim 4, Moreno 7, Andrade, A. Furtado 1, Correia, F. Landim 2, E. Semedo, G. Furtado 4, Pina 1.
Karne: 3/4.
Kary: 8 min. (2 min. - Santos, Araujo, A. Furtado, Pina).
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą