Znamy potencjalnych rywali Polaków w drugiej rundzie MŚ

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu od lewej: Bozo Adjelic i Javier Frelijj
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu od lewej: Bozo Adjelic i Javier Frelijj

Znamy już najważniejsze rozstrzygnięcia w grupie A na MŚ piłkarzy ręcznych. W pierwszym poniedziałkowym meczu Czarnogórcy pokonali Chilijczyków 35:33. A to oznacza, że znamy już wszystkich potencjalnych rywali Polski w drugiej fazie.

W poniedziałek reprezentacja Chile miała ostatnią szansę na awans do drugiej rundy mistrzostw świata piłkarzy ręcznych. Ekipa z Ameryki Południowej wcześniej przegrała z Hiszpanami oraz Irańczykami. Z kolei Czarnogórcy również przegrali z La Furia Roja, lecz udało im się ograć Persów. Byli więc w zdecydowanie lepszej sytuacji.

Mecz otworzyli kapitalnie Chilijczycy, którzy po trafieniu Rodrigo Salinasa wyszli na prowadzenie 2:0. W początkowej fazie Czarnogórcy w ataku często wykorzystywali obrotowego. Nemanja Grbović był autorem wszystkich pierwszych czterech bramek zespołu. Z czasem jednak ekipa z Ameryki Południowej zaczęła mieć problemy w ofensywie, co wykorzystali ich rywale, którzy wyszli na trzybramkowe prowadzenie.

Jednak i im przydarzyła się słabsza chwila, a sytuacja na boisku znów się zmieniła. Przed upływem kwadransa Chilijczycy doprowadzili do remisu. Fatalnie rozegrali jednak grę w przewadze, popełniali straty, co błyskawicznie się na nich zemściło. Ekipa z Bałkanów odskoczyła na cztery bramki (12:8).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tajskie wakacje byłego gwiazdora

Zespół z Europy zaczął jednak błyskawicznie łapać kary. Przydarzyło się podwójne wykluczenie. Chwilę później czerwoną kartką za atak łokciem na rywala został ukarany bohater początkowych minut - Nemanja Grbović.  Tym razem Chilijczycy to wykorzystali. Bramka Erwina Feuchtmanna dała im remis (13:13). Końcówkę Czarnogórcy rozegrali minimalnie lepiej i to oni prowadzili po pierwszej odsłonie 20:18.

Chilijczycy nie zamierzali jednak składać broni. prezentowali się dobrze w obronie i po kilku minutach wyrównali. Czarnogórcy, czując presję wyniku, odpowiedzieli najlepiej, jak mogli. Udane interwencje w bramce notował Nebojsa Simić, a jego koledzy z pola zdobywali gol za golem. Po bramce Bożo Andjelicia wygrywali już 26:22.

Zawodnicy z Ameryki Południowej zmniejszyli straty do dwóch bramek, ale na nic więcej przez długi czas nie było ich stać. W końcówce posypały się wykluczenia w obie strony. Na dwie minuty przed końcem mieli szansę na kontraktowe trafienie, ale Simić obronił rzut karny. Na piętnaście sekund przed końcem ponownie mieli szanse z siódmego metra i tym razem ją wykorzystali. Było już jednak za późno. Sekundę przed końcową syreną wynik ustalił Branko Vujović.

Znamy już więc wszystkich potencjalnych rywali reprezentacji Polski w II fazie. Będą to Hiszpanie, Czarnogórcy i Irańczycy. By awansować do kolejnej rundy rozgrywek Polacy muszą pokonać lub zremisować z Arabią Saudyjską. Początek meczu już o 20:30.

Czarnogóra - Chile 35:33 (20:18)

Czarnogóra: Matović (0/3), Simić (8/37 - 22 proc.), Bakić, M. Vujović 12, Lazović, Cepić, B. Vujović 9, Radović, Kaludjerović, S. Vujović 1, Sevaljević, Bożović 2, Lasica, Bujacić, Andjelić 5, Grbović 4

Chile: Oliva (3/18 - 17 proc.), Garcia (4/24 - 17 proc.), Ceballos, Er. Feuchtmann 9, Delgado, Frelijj 2, Em. Feuchtmann 1, F. Salinas 4, Illesca, R. Salinas 6, Paya 1, Scaramelli, Salgado 2, Codina, Ahumada Collado 6, Donoso 2

MVP: Milos Vujović (Czarnogóra)

Czytaj więcej:
Tak rywale Polaków zarabiają na chleb. Można się zdziwić

Komentarze (3)
avatar
KotEnio
17.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielki sukces polskich szczypiorniakow !! Choc mieli szczescie ,ze nie trafili na szczypiorniakow z Wysp Dziewiczych !!!! 
avatar
Drewniakowski
16.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bracia Jureccy, Szmal, Bielecki,Wleklak,bracia Lijewscy, Tkaczyk, Jurasik i Jurkiewicz...ech to były czasy! Długo nie doczekamy sie takiej drużyny. 
avatar
solenia
16.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety polska piłka ręczna zaczyna szorować brzuchem po dnie. Najgorsze, że nie widać następców ekipy, która święciła sukcesy przez wiele lat