Brazylijczycy mecz zaczęli bez kompleksów. Kibice zgromadzeni w Goeteborgu mieli nietęgie miny - gospodarzom szło jak krew z nosa. Mistrzowie Europy wymieniani jako jeden z głównych kandydatów do złota, po kwadransie gry zaledwie remisowali. Mocno przyczynił się do tego kapitalnie broniący Rangel de Rosa. Canarinhos w obronie grali wysoko, mocno komplikując życie Szwedom. Ci byli najwyraźniej zaskoczeni takim obrotem spraw.
Akcje były szarpane, a ponadto Hampus Wanne i Niclas Ekberg marnowali kontrataki, co szwedzkim gwiazdom nie zdarza się często. Trener Glenn Solberg miał nietęgą minę. Pod koniec pierwszej części mistrzowie Europy wybudzili się jednak z letargu, a impuls dał niezawodny w bramce Andreas Palicka. Sprawa wyniku wciąż pozostawała jednak otwarta. Przewaga dwóch trafień to w piłce ręcznej tyle co nic.
Szwedzka maszyna ruszyła z impetem po przerwie. W Goeteborgu kibice oglądali wieczór jednego aktora - Andreasa Palicki. Klubowy kolega Kamila Syprzaka z Paris Saint-Germain, bronił jak w transie. Jego ciężka praca nie poszła na marne, a sam Palicka wpisał się nawet na listę strzelców. Dziesięć minut przed końcem było już 21:15 dla wicemistrzów świata.
Nic niezwykłego już się nie wydarzyło. W Goeteborgu sensacji nie było i szwedzka reprezentacja pewnie zainkasowała dwa punkty na inaugurację MŚ. Niekwestionowanym MVP tego spotkania, Andreas Palicka, który miał aż 17 interwencji i 49 procent obron!
Szwecja - Brazylia 26:18 (11:9)
Szwecja:
Palicka - Gottfridsson 6, Sandell 3, Bergendahl 2, Carlsbogard 2, Darj 2, Lagergren 2, Ekberg 2, Pettersson 2, Claar, Pellas, Johansson, Wanne.
Karne: 2/3.
Kary: 4 min.
Brazylia: Rangel da Rosa - Rodrigues 4, Nantes 3, Moraes 2, Silva 2, Chiuffa 2, Abrasoa Silveira 2, Thiago Ponciano, Monta da Silva.
Karne: 1/3.
Kary: 8 min.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: treningi z nią dałyby popalić! Polska dziennikarka w formie