Artur Siódmiak: Autyzm jest mi bliski, bo ma go mój syn [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Artur Siódmiak
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Artur Siódmiak

- Każdy miesiąc jest dla mnie nowym wyzwaniem, ale idę w dobrym kierunku - mówi Artur Siódmiak, który wziął udział w charytatywnym Super Meczu piłki ręcznej. Gwiazdy kina, sportu i TikToka zagrały na rzecz osób autystycznych.

W tym artykule dowiesz się o:

- Do ludzi z autyzmem trzeba podejść inaczej. Oni są zazwyczaj introwertyczni, mają swój świat, którego my nie rozumiemy - wyjaśnia Artur Siódmiak. Były reprezentant Polski, wykonawca historycznego rzutu w ostatnich sekundach meczu z Norwegią na mistrzostwach świata 2009, poprowadził jedną z drużyn w Super Meczu gwiazd organizowanych we współpracy z TikTokiem i Stowarzyszeniem "Zobaczyć Lili". - Autyzm jest mi bliski, bo ma go stwierdzony mój syn, więc ani chwili nie zastanawiałem się, czy tu być - zdradza legendarny zawodnik.

Drużyna Michała Jureckiego okazała się lepsza, ale przegrana w takich okolicznościach to chyba nic strasznego?

Artur Siódmiak: Przegrana w ogóle nie boli, bo cel był zupełnie inny! Zawsze warto pomagać, a autyzm jest mi bliski, bo ma go stwierdzony mój syn. Nie zastanawiałem się ani chwili, czy tu być. Chciałem bawić się z tak fajnymi ludźmi w moją ukochaną dyscyplinę sportu!

Ty wiesz więc najlepiej - jak należy postępować z osobami w spektrum autyzmu?

Do ludzi z autyzmem trzeba podejść inaczej. Oni są zazwyczaj introwertyczni, mają swój świat, którego my nie rozumiemy. Dopiero przy odpowiednim zrozumieniu tego, co siedzi w głowie autystyka bądź aspergerowca - bo te spektra się łączą - możemy z nimi odpowiednio rozmawiać, inaczej ich postrzegać. Ale to wymaga czasu. Ja z każdego miesiąca wyciągam wnioski. Każdy miesiąc jest dla mnie nowym wyzwaniem, ale idę w dobrym kierunku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!

Co powinniśmy wiedzieć o funkcjonowaniu osób autystycznych w społeczeństwie?

Osoby autystyczne mogą żyć w naszym społeczeństwie praktycznie normalnie przy odpowiednim nastawieniu nas, osób zewnętrznych. Oczywiście niektóre z nich stronią od tłumów, od ludzi w ogóle, ale są bardzo dobrymi pracownikami. Skupiają się maksymalnie na celu, więc jak już zabiorą się za coś, to już robią to z ogromnym zaangażowaniem. Trzeba ich jednak traktować troszeczkę inaczej, spokojniej. Nie można im przekazywać wiele informacji od razu, trzeba je dozować, mieć troszeczkę luzu w odniesieniu do ich nawyków. Można też starać się troszeczkę zmieniać ich nawyki na bardziej akceptowalne społecznie. Ale jak najbardziej te osoby mogą i powinny żyć wśród nas. Autyzm to nie jest choroba, ani nic, co dyskryminuje w jakikolwiek sposób.

Kto zaskoczył Cię najbardziej w Super Meczu?

Myślę, że Marcin Możdżonek naprawdę wyróżniał się w mojej drużynie! Nie tylko z racji wzrostu, był też jednym z najbardziej zaangażowanych zawodników i zdobywcą największej liczby bramek naszego zespołu.

Twoja drużyna w ogóle dominowała wzrostem – Marcin Możdżonek, Łukasz Kadziewicz, Cezary Trybański to dopiero trio!

Tak, starałem się dozować, żeby te trzy wieże nie były jednocześnie na boisku, bo taki "monster block" mógł troszeczkę przeszkadzać (śmiech)! Wiadomo, w piłce ręcznej nie liczy się tylko wzrost, ale też spryt i szybkość. Myślę, że trener Michał Jurecki też rotował składem tak, aby każdy poczuł ten mecz i adrenalinę, która towarzyszy graniu w piłkę ręczną.

Twoim zdaniem, Michał Jurecki nadaje się na trenera?

Powiem tak: on chce być trenerem po zakończeniu kariery. To jest oficjalna informacja! Rozmawiałem z nim właśnie o tym, co będzie robił, bo to już niedługo. W jego wieku trzeba już patrzeć na tę niedaleką przyszłość. I powiedział: "Chciałbym być trenerem". Miejcie to na uwadze!

Czytaj także:
Wielki niedosyt po rewanżu. Mistrzynie Polski za burtą
Polskie zespoły coraz mocniejsze w Europie. Mamy już dwóch reprezentantów

Komentarze (0)