Obecny sezon PGNiG Superligi Kobiet zakończył się upragnionym mistrzostwem kraju dla MKS Zagłębia Lubin. Zespół z Dolnego Śląska do sukcesu poprowadziła legendarna trenerka Bożena Karkut. Nie było jej łatwo i w trakcie rozgrywek musiała liczyć na pomoc i wsparcie współpracowników.
Wszystko przez diagnozę lekarzy, którzy przed startem sezonu zdiagnozowali u niej nowotwór. W sierpniu ubiegłego roku przeszła operację, a następnie radioterapię. - Siłę dawała mi wiara w Pana Boga oraz wielka życzliwość i pomoc otaczających mnie ludzi - powiedziała Karkut w rozmowie z "Faktem".
Jej asystentka Renata Jakubowska prowadziła treningi wtedy, gdy Karkut po prostu nie miała na to sił. Nie poddawała się, nadal pracowała jako trenerka, nie brała wolnego. To właśnie piłka ręczna pozwoliła jej zapomnieć o chorobie.
ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza
- Podróże w ostatnich miesiącach były dla mnie wyczerpujące, ale z drugiej strony piłka ręczna pozwalała mi zapomnieć o chorobie. Ominęła mnie chemioterapia, chociaż nadal biorę mocne leki. Jak mawia mój znajomy ksiądz: Alleluja i do przodu! - dodała.
Karkut stwierdziła, że lekarska diagnoza zmieniła jej podejście do życia. Uważa, że w obecnej sytuacji na świecie, ludzie zbyt dużo czasu tracą na zajmowanie się "totalnymi głupotami czy nieistotnymi drobiazgami". - Dominuje narzekanie i hejtowanie. Zapewniam, że nie warto poświęcać na to życia - stwierdziła.
Jej najważniejszy mecz życia wciąż trwa. 61-latka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że czeka ją jeszcze długa walka. Dodała, że z niepokojem będzie czekała na kolejne wyniki badań.
Czytaj także:
Liga Mistrzów: Finalista nad przepaścią. Syprzak zatrzyma THW Kiel?
Nie będzie hitu transferowego w Kaliszu. Król strzelców wybrał inną ofertę