W takiej sytuacji jeszcze nie byli. Bezpośredni spadek już im nie grozi

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Arkadiusz Bosy
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Arkadiusz Bosy

Sandra Spa Pogoń miała wszystko w swoich rękach, nogach i głowach. Aby zachować ligowy byt w PGNiG Superlidze, musiała zwyciężyć u siebie z Chrobrym Głogów. Portowcy stanęli na wysokości zadania (30:24). Ale to jeszcze nie koniec.

Odkąd Sandra Spa Pogoń awansowała do PGNiG Superligi Mężczyzn, a było to w 2012 roku, szczecinianom nie zagrażał spadek, nie aż do ostatniej kolejki. Tylko raz, w 2016 roku, brali udział w barażu o utrzymanie się. W dwumeczu okazali się lepsi od Warmii Olsztyn. W ostatnich 2 latach Portowcy kończyli rozgrywki na 8. lokacie. Teraz wszystko zależało od ekipy Rafała Białego. Musiała ograć Chrobrego. A przy triumfie Stali w Tarnowie, wskoczyłaby nawet na 12. pozycję.

Gospodarze nie zaczęli najlepiej. Zbyt łatwo pozwalali się mijać w obronie. Ale wszystko do czasu. Wyglądało to trochę tak, jakby potrzebowali zaadaptować się do stawki spotkania i, by minął pierwszy stres. W bramce włączył się Maksym Wiunik. Przyjezdni, którym nie groził już spadek ani awans w tabeli, zaczęli marnować okazję za okazją. Tu dwie przestrzelone "siódemki", tam słupek lub poprzeczka. Stanęło na tym, że przez 9 minut nie powiększyli swojego dorobku. Po kwadransie tablica wskazała jednak stan 7:6.

Głogowianom wynik budowało 2 zawodników. Na kole kapitalną robotę wykonywał Jakub Orpik. W drugiej linii dzielił i rządził Paweł Paterek. Z 10 trafień w tamtym czasie, ich udziałem padło aż 8. Swoje dołożył bramkarz Chrobrego, Anton Derewiankin. Nie zaczął dobrze, ale potem, wg oficjalnych statystyk, bronił na poziomie 40 procent.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandynawska wyprawa Kowalczyk

Szczecinianie, widząc zagęszczony środek obrony gości, dogrywali do skrzydeł. Na prawej stronie sprytem imponował Wojciech Jedziniak. Nieporozumieniem było za to zachowanie Ołeksandra Tilte. Wracając do obrony, złapał za koszulkę biegnącego do kontry Jedziniaka. Dla skrzydłowego mogło się to naprawdę źle skończyć. Skończyło się fatalnie tylko dla Ukraińca - słuszną, bezpośrednią czerwoną kartką.

Prawdziwą różnicę zrobił Luka Arsenić. Do 40. minuty meczu odbił aż 7 piłek, co dało mu skuteczność interwencji na poziomie 64 proc. Pogoń prowadziła wtedy już 23:16 i tylko jakiś niesamowity zryw albo seria błędów mogłaby pozbawić ją zwycięstwa. Biały znalazł jednak powód, by zaprosić zespół na krótką rozmowę. Przewaga szczecinian zaczęła niebezpiecznie topnieć (24:21). Kropkę nad "i" postawił Arkadiusz Bosy. Bezpośredni spadek Sandra Spa Pogoni już nie grozi.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 26. kolejka:

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Chrobry Głogów 30:24 (18:13)

Sandra Spa Pogoń: Arsenić, Wiunik - Krok 2, Wąsowski, Zalewski, Gierak 4 (2/3), Krupa 6, Bosy 6 (2/2), Starcević, Jedziniak 3, Krysiak 3 (0/1), Zaremba 1, Polok 5.
Karne: 4/6.
Kary: 2 min. (Polok).

Chrobry: Stachera, Derewiankin - Grabowski 3, Zdobylak 2 (1/1), Warmijak, Klinger 1, Kosznik, Tilte (0/1), Orpik 3, Jamioł 2, Matuszak 3, Styrcz 2, Paterek 7, Skiba 1.
Karne: 1/2.
Kary: 6 min. (Kosznik, Skiba - 2 min., Tilte - cz. k.).
Czerwona kartka: Ołeksandr Tilte za pociągnięcie Wojciecha Jedziniaka w kontrze w 28. minucie.

Sędziowie: Leszczyński, Piechota (obaj z Płocka).
Widzów: 299.

Czytaj więcej:
--> Polak znowu o krok od wielkiego sukcesu w gigancie
--> A jednak nie Górnik. MMTS dokonał czegoś wielkiego

Komentarze (0)