W tym artykule dowiesz się o:
"Lewy" od kilku sezonów jest jednym liderów mistrza Niemiec, ale przed startem rundy wiosennej trwających rozgrywek Niko Kovac postanowił jeszcze wzmocnić jego pozycję w Bayernie i mianował go zastępcą kapitana. Lewandowski jest trzeci w kolejce do opaski po Manuelu Neuerze i Thomasu Muellerze, ale przed Arjenem Robbenem, Franckiem Riberym, Matsem Hummelsem i Jeromem Boatengiem, którzy dotąd zastępowali Neuera albo Muellera.
Co ciekawe, "Lewy" dostąpił zaszczytu bycia kapitanem największego niemieckiego klubu, choć jeszcze pół roku wcześniej bardzo zależało mu na odejściu z Bayernu. - W ostatnich miesiącach bardzo się zmienił. To teraz prawdziwy piłkarz Bayernu. Jest bardziej komunikatywny, więcej się udziela na boisku. Jest przedłużeniem ręki Kovaca na boisku - ocenił na początku lutego Uli Hoeness, prezydent monachijskiego klubu.
Kovac liczył na to, że wyróżnienie będzie dla "Lewego" impulsem podobnym do tego, który dostał po zostaniu kapitanem drużyny narodowej, i się nie pomylił. Odkąd Polak awansował w hierarchii Bayernu, strzelił 3 gole i asystował przy 6 w ledwie 8 występach - w pierwszej części sezonu nie był tak efektywny.
Niewykluczone, że 6 kwietnia dojdzie do sytuacji bez precedensu w Bundeslidze i na mecz, którego stawką może być mistrzowski tytuł, dwie najlepsze drużyny niemieckiej ekstraklasy wyprowadzą Polacy: Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek.
65-krotny reprezentant Polski jest zawodnikiem BVB od 2010 roku. Od początku pobytu w Dortmundzie był czołowym graczem, ale w ostatnich sezonach stał się też ważną postacią w szatni. W tym momencie starszy stażem od niego jest jedynie Marcel Schmelzer, a Marco Reus i Mario Goetze to wychowankowie Borussii, którzy w międzyczasie zdążyli odejść i wrócić do klubu.
Piszczek był jednym z liderów szatni, a przed startem trwającego sezonu jego przywództwo usankcjonował trener Lucien Favre. Szwajcar, który prowadził Polaka jeszcze w Hercie Berlin, mianował go drugim zastępcą kapitana. W razie nieobecności Reusa albo Schmelzera opaska trafia do Piszczka. Do tej pory zdarzyło się to dwukrotnie: w spotkaniach z RB Lipsk (1:0) i TSG 1899 Hoffenheim (3:3). W obu wychowanek Gwarka Zabrze zanotował po asyście.
ZOBACZ WIDEO Polscy piłkarze w wysokiej formie. Przepiękny gol Milika z rzutu wolnego
Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek stoją wysoko w hierarchii dwóch najlepszych drużyn Bundesligi, a bardzo mocną pozycję w zespole wicemistrza Francji ma Kamil Glik. 30-latek już kilkukrotnie był kapitanem AS Monaco, a zadebiutował w tej woli w grudniu 2017 roku w meczu Ligi Mistrzów z FC Porto.
Opaska na pewno nie parzyła Glika w ramię. W końcu Polak przeniósł się do Monaco jako kapitan Torino. Został nim już w trzecim sezonie występów dla Byków (2013), mając ledwie 25 lat. Był pierwszym obcokrajowcem od 1960 roku, który dostąpił tego zaszczytu.
Glik był pierwszym od ćwierć wieku Polakiem-kapitanem drużyny Serie A. Przed nim opaskę na włoskich boiskach nosił tylko Zbigniew Boniek, kiedy występował w Romie.
"Kuba" na swoją pozycję w świecie futbolu pracował blisko dekadę w Borussii Dortmund i choć był ulubieńcem kibiców BVB, kapitanem zespołu nigdy nie został. W Wolfsburgu, do którego trafił latem 2016 roku, nie musiał zaczynać od zera, ale fakt, że już w swoim czwartym występie w barwach Wilków był ich kapitanem, był sporym zaskoczeniem.
Błaszczykowski przejął opaskę, ponieważ Diego Benaglio został zdegradowany do roli rezerwowego, a Luiz Gustavo był kontuzjowany, ale to nie umniejszało wyróżnienia, jakie spotkało polskiego skrzydłowego. W końcu Dieter Hecking wyznaczył go do tej roli, choć "Kuba" był w jego zespole raptem kilka tygodni.
Rekordzista reprezentacji Polski pod względem rozegranych w niej spotkań (105) był kapitanem Wolfsburga w czterech meczach. Najpierw opaska wróciła na ramię Gustavo, a po powrocie do łask trenera odzyskał ją Benaglio.
Czas spędzony w Sevilli (2014-2016) był najlepszym w karierze Grzegorza Krychowiaka. Polski pomocnik miał tak mocną pozycję w drużynie Unaia Emery'ego, że już po roku występów na Sanchez Pizjuan został jednym z kapitanów zespołu.
Zadebiutował w tej roli 8 listopada 2015 roku - dzień po podpisaniu nowego kontraktu i w to w zwycięskim meczu z Realem Madryt (3:2). Krychowiak dołączył do elitarnego grona obcokrajowców, którzy byli kapitanami zespołu z Sewilli. Przed nim należeli do niego m.in. Diego Maradona, Frederic Kanoute czy Ivana Rakiticia. Był też pierwszym Polakiem-kapitanem drużyny hiszpańskiej ekstraklasy.
Krychowiak nosił kapitańską opaskę łącznie w ośmiu meczach Sevilli w sezonie, w którym jego zespół wygrał Ligę Europy po raz trzeci z rzędu. W Paris Saint-Germain i West Bromwich Albion tak mocnej pozycji nie miał, ale w Lokomotiwie Moskwa znów znaczy dużo i w trwającym sezonie zdążył już być kapitanem mistrza Rosji. W minionych rozgrywkach kapitanem rosyjskiego Amkara Perm był natomiast Janusz Gol.
Mateusz Klich jest dziś ulubieńcem kibiców Leeds United i ważnym ogniwem zmierzającej do Premier League drużyny Marcelo Bielsy. Reprezentant Polski jest w życiowej formie i w końcu przebił się też w lidze innej niż holenderska.
Przez lata to Eredivisie była jego "ziemią obiecaną". Był jednym z najlepszych pomocników tych rozgrywek, a na swoją renomę zapracował w barwach PEC Zwolle i Twente Enschede. W tym drugim zespole, do którego trafił, by odbudować się po nieudanym pobycie w 1.FC Kaiserslautern, błyskawicznie stał się jednym z liderów.
Klich tak szybko zbudował swoją pozycję w Twente, że już w drugim występie w jego barwach nosił opaskę na ramieniu. Bywał kapitanem w zastępstwie Stefana Theskera, ale fakt, że zadebiutował w tej roli ledwie trzy tygodnie po podpisaniu umowy z klubem, wiele mówi o tym, jaką estymą cieszył się na De Grolsch Veste.
Przetarli szlak
Reprezentanci Polski znaczą coraz więcej nie tylko na europejskich boiskach, ale też w szatniach klubów z najmocniejszych lig Starego Kontynentu. Jakub Błaszczykowski, Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek, Kamil Glik czy Grzegorz Krychowiak nie są jednak pierwszymi Polakami, którzy dostąpili zaszczytu bycia kapitanami wielkich klubów.
Polscy piłkarze cieszyli się podobnym szacunkiem na przełomie wieków. W latach 2000-2004 kapitanem Schalke 04 Gelsenkirchen, wtedy czołowej drużyny Bundesligi, był Tomasz Wałdoch. Z nim w tej roli Koenigsblauen zdobyli dwa Puchary Niemiec, a w sezonie 2000/2001 otarli się o mistrzostwo Niemiec.
W tym samym czasie kapitanem Olympique Marsylia, jednego z najsłynniejszych francuskich klubów, był Piotr Świerczewski. "Świr" został wybrany kapitanem przed sezonem 2001/2002, ale gdy kilka dni przed inauguracją rozgrywek do zespołu dołączył Frank Leboeuf, Polak oddał mu opaskę, ale pod nieobecność mistrza świata i Europy wyprowadzał OM na murawę Stade Velodrome. Miał w pełnieniu tej funkcji doświadczenie, bo wcześniej bywał kapitanem Bastii.
Charyzmy nie brakowało też innym Polakom. W 2001 roku Joachim Loew mianował kapitanem Tirolu Innsbruck Jerzego Brzęczka, Arkadiusz Radomski był kapitanem SC Heerenveen (2004-2005) i NEC Nijmegen (2008-2010), u schyłku kariery Krzysztofowi Warzysze za zasługi zdarzało się nosić opaskę w Panathinaikosie Ateny, a Wojciech Kowalewski w Spartaku Moskwa czasem zastępował w roli kapitana legendy rosyjskiej piłki: Dmitrija Aleniczewa i Jegora Titowa.