W tym artykule dowiesz się o:
Przegrany: Jakub Błaszczykowski
Miał najwięcej do uwodnienia w meczach z Włochami i Irlandią, kiedy krytykowano go za to, że nie gra w klubie, a powołanie dostał od swojego wujka. Zawiódł - i to chyba najbardziej spośród wszystkich piłkarzy. Zupełnie niepotrzebny, a wręcz głupi, wślizg w meczu z Włochami. Nie wykonuje się wślizgów we własnym polu karnym będąc tyłem do przeciwnika. Włosi najprawdopodobniej w inny sposób niż poprzez "jedenastkę", nie byli w stanie wbić nam gola. Z Irlandią to Kuba dał się minąć przeciwnikowi i pozwolił mu dośrodkować, gdy rywale zdobyli gola.
Poza tym zupełnie nie istniał w ataku. Z Irlandią aż irytował, gdy otrzymywał piłkę na skrzydle, schodził do prawej nogi i zagrywał do obrońców bądź wszerz boiska. Z Włochami nie było lepiej. Jako skrzydłowy nie potrafił minąć przeciwnika, stracił gaz, którym kiedyś imponował. Jest przewidywalny dla rywali, a to na skrzydle wielka wada.
Jerzy Brzęczek powiedział, że Błaszczykowski "jest traktowany w sposób poniżej krytyki". Niestety panie trenerze, ale Kuba sam sobie narobił problemów. Nikt nie skreśla go w reprezentacji, lecz mecze z Włochami i Irlandią zupełnie mu nie wyszły.
Przegrany: Karol Linetty
Po mistrzostwach świata, gdzie jako jedyny zawodnik z pola nie zagrał ani minuty, Linetty miał coś do udowodnienia. Tym bardziej że w przeciwieństwie do Błaszczykowskiego, w klubie gra regularnie i jest jednym z najlepszych w tym sezonie. Jednak z Włochami usiadł na ławce i musiał patrzeć, jak radzi sobie Mateusz Klich, który do kadry wrócił po 4-letniej przerwie. Co więcej, Brzęczek sięgnął po Linettego dopiero w drugiej kolejności, ponieważ najpierw dał szansę debiutu Damianowi Szymańskiemu.
Z Irlandią Linetty dostał okazję pokazania swoich umiejętności od pierwszych minut. Przeciwnik mocno przeciętny, ale mimo to nie brał ciężaru gry na własne barki. Notował sporo strat, kiepskich podań. Tego wieczoru niewiele wychodziło pomocnikowi Sampdorii. Dopiero wejście Klicha wprowadziło element zaskoczenia, większą kreatywność i jak na dłoni było widać, że lepiej spisuje się niż Linetty. Były piłkarz Lecha Poznań oddalił się od gry w podstawowej "jedenastce".
ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Grobowy nastrój po meczu reprezentacji. "Nie dało się na to patrzeć"
Przegrany: Krzysztof Piątek
Kandydatura może nieco naciągana, ponieważ wciąż mówimy o debiutancie, ale na pewno nie takiego występu się spodziewaliśmy we Wrocławiu. Piątkowi ciągle czegoś brakowało w starciach z Irlandczykami: to pół metra był za daleko od podania, to źle przyjął piłkę, to chciał zagrać do Milika, ale nie wyszło. Ciągle coś szwankowało w jego grze, a przecież apetyt był ogromny. To, co on robi we Włoszech, jest imponujące (siedem goli w trzech oficjalnych meczach!). Nikt oczywiście nie skreśla Piątka, jednak będzie musiał nadal pracować nad zaufaniem Jerzego Brzęczka. Na pewno meczem z Irlandią nie przeskoczył w hierarchii napastników Arkadiusza Milika.
Wygrany: Bartosz Bereszyński
Przy tak grającym Bereszyńskim szybko zapomnimy o Łukaszu Piszczku. Właściwie to Bereszyński nas nie zaskoczył. Udowodnił tylko to, co mówi się o nim we Włoszech: skuteczny w defensywie, niezły w ofensywie i żelazne płuca do biegania od pola karnego do pola karnego. Dla wielu ekspertów był najlepszym zawodnikiem w meczu z Włochami. Ma 26 lat i prawdopodobnie w przyszłym sezonie będzie występował w silniejszym zespole niż Sampdoria Genua, a na tym będzie zyskiwać reprezentacja. Pewniak do gry w podstawowym składzie u Jerzego Brzęczka.
Wygrany: Mateusz Klich
Już z Włochami pokazał, że ma potencjał, aby łączyć defensywę z ofensywą. Typowy piłkarz "box to box", czyli grając od pola karnego do pola karnego. Niezły technicznie, w świetnej formie i nic dziwnego, że wywalczył sobie miejsce w Leeds United, które na progu sezonu jest najlepszą drużyną w The Championship.
Z Irlandią wszedł dopiero w drugiej połowie, ale z miejsca udowodnił, że ma pomysł na grę. Jego podania najczęściej były kierowane w stronę bramki przeciwnika. Nie chciał grać wszerz. Wisienką na torcie była bramkowa akcja z Arkadiuszem Milikiem. Niewiele było potrzeba, żeby rozmontować defensywę rywali. Można zaryzykować tezę, że z Klichem od pierwszej minuty moglibyśmy pokonać Wyspiarzy.
Wygrany: Łukasz Fabiański
Możliwe, że Jerzy Brzęczek w pełni zaufa Fabiańskiemu, bo u poprzednich selekcjonerów "Fabian" nie mógł liczyć na to. Adam Nawałka chętnie stawiał na niego, ale nie w najważniejszych turniejach. Na Euro 2016 i MŚ 2018 miał być tylko zmiennikiem Wojciecha Szczęsnego, jednak udowodnił, że bije od niego pewność siebie, a błędy mu się praktycznie nie przytrafiają.
Podobnie było z Włochami w Lidze Narodów. Pewny siebie, dobrze się ustawiający, nieźle grający nogami. To, że zagrał z Włochami, o niczym jeszcze nie świadczy, ponieważ Jerzy Brzęczek dopiero wiosną zadecyduje, kto będzie numerem 1. Ale występ Szczęsnego z Irlandią, gdy dwukrotnie źle podał piłkę (wprost do rywali) sprawia, że Fabiański może czuć się wygranym zgrupowania.