W tym artykule dowiesz się o:
Artur Boruc (Southampton FC)
W minionym sezonie Boruc był jednym z najlepszych bramkarzy angielskiej Premier League. 34-letni reprezentant Polski wystąpił w 29 ligowych meczach Southampton FC i w aż 14 z nich zachował czyste konto. Więcej razy od niego "na zero" zagrali tylko Petr Cech, Wojciech Szczęsny (po 16) i Tim Howard (15), ale też każdy z nich rozegrał więcej spotkań - Cech 34, a Szczęsny i Howard po 37. [ad=rectangle] Pozycja Boruca na St. Mary's Stadium osłabła wraz z przyjściem Ronalda Koemana. Choć z Southampton odeszli kluczowi zawodnicy z pola, holenderski trener zapragnął przede wszystkim nowego bramkarza i wybór padł na Frasera Forstera z Celtiku Glasgow. Co ciekawe, opiekunem bramkarzy w Southampton jest Dave Watson, który taką samą rolę pełni w reprezentacji Anglii, gdzie jego podopiecznym jest Forster.
Zgodnie z przedsezonową zapowiedzią Koemana Boruc stracił miejsce w bramce Świętych na rzecz Forstera, ale Holender poszedł o krok dalej, odsuwając Polaka w ogóle od meczowej kadry swojego zespołu.
"Holy Goalie" nie zdołał zmienić klubu w letnim oknie transferowym, ale to wciąż jest otwarte w Rosji, Rumunii i Turcji. Trudno jednak spodziewać się, by 34-letni Polak przeniósł się rzutem na taśmę do którejś z tych lig.
Marcin Wasilewski (Leicester City)
"Polski Czołg" cieszył się na występy w wymarzonej Premier League, awans do której własnonożnie wywalczył w minionym sezonie, ale choć Lisy przedłużyły z nim kontrakt, to wygląda na to, że w Leicester czeka go ławka rezerwowych.
Jego pozycja w zespole jest na tyle słaba, że w ostatnich dniach "okienka" jego przedstawiciel pracował nad powrotem "Wasyla" do Anderlechtu, w którym ten spędził 6,5 roku, ale strony nie doszły do porozumienia.
Mateusz Klich (VfL Wolfsburg)
Jego powrót - na żądania niemieckiego klubu - do VfL Wolfsburg to jedna z piłkarskich tajemnic XXI wieku. Klich był już zawodnikiem klubu Volkswagena od czerwca 2011 roku do stycznia 2013 roku, ale choć przed sezonem 2011/2012 Niemcy zapłacili za niego Cracovii 1,5 mln euro, to Felix Magath nie dał mu ani jednej szansy w I zespole.
W styczniu 2013 roku przeniósł się do PEC Zwolle i to było strzałem w "10". W Holandii odżył i wiosną 2013 roku poprowadził Niebieskopalcych do utrzymania w Eredivisie, a w kolejnym sezonie do zdobycia przez nich pierwszego w historii Pucharu Holandii. Jego ogólny bilans na IJsseldelta Stadion to 47 spotkań, 6 bramek i 11 asyst. W czasie gry w Zwolle stał się podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski [ad=rectangle] Gdy w czerwcu 2013 roku przeszedł do Zwolle na zasadzie transferu definitywnego, Wolfsburg zagwarantował sobie prawo do odkupu go, z którego skorzystał po zakończeniu minionego sezonu, choć na Polaka byli inni chętni.
Jego powrót na Volkswagen Arena to jednak wielka zagadka. Polak grał w przedsezonowych sparingach tyle, że można było się spodziewać, iż przynajmniej otrzyma szansę rywalizacji z innymi pomocnikami, tymczasem gdy zaczął się sezon, wypadł z meczowej kadry Wilków. Gdy zapragnął zmienić pracodawcę, władze klubu postawiły weto, znów wsadzając reprezentanta Polski do zamrażarki.
Ludovic Obraniak (Werder Brema)
Po styczniowych przenosinach do Werderu Brema wydawało się, że zyskał i on, i jego nowy pracodawca, ale w połowie rundy wiosennej były reprezentant Polski stracił miejsce w składzie drużyny Robina Dutta, a cały sierpień niemiecki klub starał pozbyć się go z listy płac. [ad=rectangle] Problem w tym, że Werder chce odzyskać zainwestowane w niego siedem miesięcy temu 1,5 mln euro, a nikt tyle za 30-letniego Francuza nie chce wyłożyć. W nowym sezonie nie zaliczył ani jednego występu w barwach klubu z Bremy.
Niewykluczone jednak, że akurat "Ludo" jeszcze zdąży zmienić pracodawcę, bo bardzo ochoczo podchodzi do możliwości gry w Rosji lub Turcji.
Dominik Furman (Toulouse FC)
Przenosiny kapitana młodzieżowej reprezentacji Polski do bardzo siłowej Ligue 1 od samego początku wyglądały niepokojąco. Gdy wiosną oglądał występy kolegów głównie z ławki rezerwowych (zagrał w sumie w pięciu meczach przez 156 minut), tłumaczyliśmy to sobie aklimatyzacją i poświęcenie czasu na nadrabianie braków poprzez trening indywidualny. [ad=rectangle] Tymczasem latem 22-latek stracił miejsce nawet w meczowej "18" i w czterech pierwszych kolejkach nowego sezonu Ligue 1 tylko raz zasiadł na ławce rezerwowych. W połowie sierpnia zainteresowana jego wypożyczeniem była Parma, ale Tuluza wcale nie była chętna do wypożyczania go, choć w hierarchii środkowych pomocników zajmuje pozycję między pięć a sześć.
Klamka zapadła i przynajmniej do zimy pozostanie we Francji. TFC wciąż liczy na to, że zawodnik, na którego wydano blisko 3 mln euro, w końcu udowodni swoją wartość.
Paweł Wszołek (Sampdoria Genua)
Był o krok od tego, by śladem Bartosza Salamona podążyć z Sampdorii do Pescary Calcio. Włoski II-ligowiec do końca letniego okna walczył o pozyskanie obu Polaków, la udało mu się pozyskać tylko tego pierwszego. [ad=rectangle] - Nie udało się go pozyskać ze względu na splot innych wydarzeń na rynku transferowym. Wskutek nich zawodnik nie otrzymał pozwolenia - mówi dyrektor sportowy Pescary Giorgio Repetto.
Wszołek w minionym sezonie grał w Serie całkiem sporo, bo zaliczył 19 występów, ale teraz jego pozycja w zespole Sinisy Mihajlovicia znacznie osłabła. Serb woli stawiać na skrzydłach na Gianlukę Sansone i Edera. W dwóch pierwszych oficjalnych meczach nowego sezonu Wszołka zabrakło nawet na ławce rezerwowych i nic nie wskazuje na to, żeby to się zmieniło.
Tomasz Kupisz (Chievo Werona)
Bilans Kupisza we Włoszech jest dramatyczny. 24-latek, który latem minionego roku zamienił Jagiellonię Białystok na Chievo Werona, w ciągu 12 miesięcy zaliczył tylko jeden, 28-minutowy występy we włoskim klubie i to w ostatniej kolejce sezonu 2013/2014.
O ile jednak w poprzednich rozgrywkach łapał się choć na ławkę rezerwowych, tak w dwóch pierwszych meczach po letniej przerwie w meczowej kadrze nie znalazł się ani razu. Mógł w ślad za Damianem Rasakiem, Rafałem Wolskim czy Salamonem iść do Serie B, ale ostatecznie z przenosin do Ternany Calcio nic nie wyszło.