Ivan Luca Vavassori na świat przyszedł w Rosji. Już jako pięciolatek został adoptowany przez włoską rodzinę. Grał w piłkę jako bramkarz we włoskich klubach z niższych lig. Karierę zakończył w 2017 roku. Od kilku tygodni walczył w Ukrainie przeciwko rosyjskim wojskom.
"Il Tempo" podawało, że cztery dni po rozpoczęciu wojny w Ukrainie zgłosił się do włoskiej ambasady w Kijowie i wyraził gotowość do walki. Wstąpił do międzynarodowej brygady ochotników. Przez cały czas był aktywny w sieci.
W końcu jednak zamilkł. Jednocześnie pojawiało się coraz więcej informacji, że nie żyje. W sieci pisano, że dwa konwoje zostały ostrzelane przez rosyjską armię, a w jednym z nich miał być Włoch. Zginąć miało pięciu żołnierzy, a czterech miało zostać rannych.
Na szczęście domysły o śmierci byłego bramkarza się nie potwierdziły. Vavassori żyje! Rzeczywiście znalazł się pod ostrzałem, ale uszedł z życiem, o czym poinformował na Instagramie.
"Żyję. Mam wysoką gorączkę, doznałem obrażeń w kilku miejscach, ale nie mam złamań. Dziękuję wszystkim za wsparcie" - przekazał. Tym samym definitywnie zażegnał wszelkie spekulacje na jego temat.
Czytaj także:
- W tygodniu rozmowy. Robert Lewandowski nie będzie zadowolony
- Real znów zadziwi świat? Perez buduje imperium