W ostatnim czasie w piłkarskim świecie głośno było o niepodyktowanym rzucie karnym w meczu Realu Madryt z Celtą Vigo. Andrij Łunin, bramkarz Królewskich podciął napastnika drużyny Williota Swedberga. Sędzia spotkania nie podyktował "jedenastki" i automatycznie na arbitra wylała się fala hejtu. Wynik spotkania to 5:2 dla mistrzów kraju.
Jak donosi "Mundo Deportivo" najwięcej rzutów karnych podyktowanych na swoją korzyść oraz najmniejszą na niekorzyść w top pięciu europejskich ligach ma Real Madryt.
W La Liga Los Blancos otrzymali już 10 karnych, z czego osiem zamienili na bramki. Jedyne kluby, które są blisko madrytczyków to francuski Brest z ośmioma "jedenastkami", a następnie Bayern Monachium, Inter, Villarreal, Lille i Bournemouth (siedem rzutów karnych).
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalny gol samobójczy. Tylko spójrz, co zrobił ten piłkarz!
Jednak najlepsze dla mistrzów Hiszpanii jest to, że od niemal roku żaden ligowy sędzia nie podyktował przeciwko nim rzutu z przysłowiowego wapna. Oprócz Realu takimi drużynami są też Werder Brema (Bundesliga) oraz Newcastle United (Premier League).
Warto wspomnieć, że ostatni podyktowany rzut karny na niekorzyść ekipy Carlo Ancelottiego to mecz z Rayo Vallecano 18 lutego 2024 roku (1:1).
Eksperci w oficjalnej madryckiej telewizji tłumaczą to zjawisko ofensywą taktyką Królewskich. - Dają im więcej karnych, ponieważ mają więcej szans na strzelenie bramki i częściej wchodzą w pole bramkowe - odpowiadają telewizyjni eksperci.
Mimo tego to FC Barcelona jest drużyną, która oddała najwięcej strzałów w pole karne (209) i zgromadziła najwięcej piłek w polu karnym (553), a otrzymała tylko cztery rzuty karne. Odpowiednio Real Madryt ma 207 i 510 punktów.
