To było największe zaskoczenie ćwierćfinałów Ligi Europy. FC Barcelona, mimo wyjazdowego remisu 1:1, przegrała na własnym stadionie 2:3 z Eintrachtem Frankfurt i odpadła z rozgrywek.
Mecz odbywał się przy gorącym dopingu... niemieckich kibiców, którzy masowo wykupili bilety przeznaczone w teorii dla fanów z Katalonii.
Podczas ostatniej konferencji prasowej, poprzedzającej ligowy mecz FC Barcelony z Cadiz, dziennikarze wrócili do tamtych wydarzeń. Jeden z nich zapytał, czy Barcelonie bardziej zaszkodziła szybko stracona bramka, czy tłumy niemieckich kibiców.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ on to zrobił! Zobacz popis gwiazdora Barcelony
- Trudno powiedzieć. Czułem jednak, że wszystko zaczyna się nie tak jak powinno. Graliśmy u siebie, a czuliśmy się, jakby nas okradano we własnym domu - skomentował Xavi dodając, że zespół już w trakcie wyjazdu z hotelu miał kłopot, by przebić się przez tłumy Niemców.
- To była koszmarna noc pod każdym względem. I na boisku i poza nim. Zaczęła się źle i skończyła się źle - podkreślił Xavi.
Obecnie Barcelonie pozostaje już tylko walka w lidze, bowiem pożegnała się już także z rozgrywkami Pucharu Króla odpadając na etapie 1/8 finału z Athletic Bilbao.
Czytaj także:
- Zinczenko mówi, jak Europa powinna zachować się wobec Rosji
- Wszyscy na to czekali. Przełom w sprawie Roberta Lewandowskiego