Ma 41 rozegranych meczów w pierwszej reprezentacji Polski, podczas których zdobył 11 goli. Na młodzieżówkę nie miał z kolei ochoty. Próbował różnych sztuczek, żeby wymigać się ze zgrupowań.
Dlaczego? - Bo interesował mnie tylko poważny fussball. Duże kartofle, a nie obierki! - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Z perspektywy czasu nazywa rzeczy dosadnie, po imieniu. - Niestety, młody Radek Kałużny nie należał do najmądrzejszych. Mówiąc dosadniej - należał do głupich - dodał.
Radosław Kałużny nie owija w bawełnę. Przyznaje, że wtedy - w latach młodości - wolał inne rzeczy niż młodzieżówkę, konkretnie wolał "balety". Zdradza też szczegóły, jak próbował oszukiwać, żeby nie musieć wyjeżdżać na kadrę.
- W trakcie imprezy prosiłem kolegę, by ten włożył but piłkarski i korkami przejechał mi po piszczelu. Albo własnoręcznie pół godziny stukałem sobie tym butem w kostkę, by spuchła - opowiada.
"Najgorzej" było wtedy, kiedy lekarz i tak kazał przyjechać, żeby go zbadać. Kałużny wtedy tracił podwójnie. - Cały misterny plan głupiutkiego Radzia szedł na drzewo - grać nie mogłem, a musiałem ruszać się z Lubina - zakończył wątek.
48-letni obecnie Kałużny sportową karierę zakończył w 2010 roku będąc piłkarzem Chrobrego Głogów. Wcześniej reprezentował barwy takich klubów, jak Zagłębie Lubin, Wisła Kraków, Energie Cottbus czy Bayer Leverkusen.
Zobacz także:
Trener Chelsea uderza w Marciniaka
To dlatego Sousa opuścił reprezentację. Nowe fakty od lekarza kadry
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dobre wieści dla kibiców kadry. Ten film daje nadzieje