Pogoń spełniła życzenie Runjaicia. "Pokazaliśmy, kto jest panem"

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kosta Runjaić
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kosta Runjaić

Piłkarze Pogoni Szczecin spełnili życzenie szkoleniowca i zagrali w meczu przeciwko Wiśle Kraków lepiej niż na stadionie Cracovii. - To było absolutnie zasłużone zwycięstwo - mówi Kosta Runjaić.

Pogoń pokonała Białą Gwiazdę 4:1. Od początku sezonu w PKO Ekstraklasie strzeliła 34 gole w 13 meczach na własnym stadionie. Dała ponownie popis skuteczności, a sporo pomogli też podopieczni Jerzego Brzęczka, którzy wbili sobie dwie bramki samobójcze. Niefortunnie we własnym polu bramkowym interweniowali Joseph Colley i Konrad Gruszkowski.

- To był udany wieczór. Zobaczyliśmy bardzo dobry mecz z naszej strony, a graliśmy z silnym przeciwnikiem, który ma dużo jakości indywidualnej. Od początku pokazaliśmy, kto jest panem na boisku i że chcemy zwyciężyć. Teraz mamy trochę czasu na wytchnienie w przerwie na reprezentacje. Chcemy odpowiednio dozować obciążenia treningowe w następnym tygodniu - mówi Kosta Runjaić, trener Pogoni.

W Szczecinie nie będzie Kamila Grosickiego, którego selekcjoner Czesław Michniewicz powołał na marcowe mecze reprezentacji Polski. W piątek Grosicki przyczynił się swoim podaniem do gola samobójczego Gruszkowskiego.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski w końcu wygra Złotą Piłkę?! "I tu pojawia się problem"

- Kamil może pomóc reprezentacji nie tylko mentalnie, ale również piłkarsko. Ma duże doświadczenie i potrafi grać pod presją. Rozmawiałem z nim konkretnie przed sezonem i wymieniliśmy się naszymi planami. Jak się okazało, jego decyzja o przyjściu do Pogoni jest dobra. Daliśmy mu platformę, którą wykorzystał. Dla mnie jest olbrzymią przyjemnością, móc pracować z takimi piłkarzami jak Kamil - zapewnia Runjaić.

- Po podpisaniu kontraktu było jasne, że Kamil potrzebuje czasu i nie wejdzie od razu w rytm meczowy. On również jest krytyczny wobec siebie. Niebawem zaczął grać i wynagradzać nas swoimi podaniami, asystami oraz golami - dodaje Niemiec.

Wisła Kraków mogła uwierzyć w zapunktowanie w Szczecinie po golu na 1:1 Luisa Fernandeza. Przed przerwą pozwoliła jednak Pogoni na odzyskanie prowadzenia, a po przerwie sporadycznie odpowiadała na częste ataki kandydata na mistrza Polski.

- Nie zaprezentowaliśmy takiego poziomu jak w poprzednim meczu z Lechem Poznań. Popełniliśmy za dużo indywidualnych błędów technicznych, które natychmiast zostały wykorzystane przez Pogoń, która ma dużą jakość w ofensywie. Na pewno wygrana przeciwnika była zasłużona - podsumowuje Jerzy Brzęczek, trener Wiślaków.

Czytaj także: Fotel lidera znów oparzył Pogoń. Incydenty i policja na trybunach
Czytaj także: Kosztowne zagapienie Pogoni Szczecin. "Już mieliśmy to w garści"

Źródło artykułu: