Ten mecz ma wszystko, by mówić o nim tygodniami. W teorii jeden i drugi zespół nie grają już o nic. Górnikowi Zabrze nie grożą europejskie puchary, a GKS Katowice może spaść tylko matematycznie.
W dodatku będzie to pierwsze spotkanie na nowym stadionie w Katowicach, przy komplecie publiczności. Zapowiada się piłkarskie i kibicowskie święto.
- Każdy chciałby zagrać pierwsze spotkanie na nowym stadionie. Wszystko fajnie się ułożyło. W ten sposób, nawet niechcący, wchodzimy do historii, bo o pierwszym spotkaniu często się wspomina. To zaszczyt i przyjemność - mówił trener Jan Urban na konferencji prasowej.
Górnik zrobi jednak wszystko, by sprawić psikusa katowiczanom. - Liczymy, że zepsujemy to święto - przyznał z uśmiechem Rafał Janicki.
ZOBACZ WIDEO: Polka pojechała do Ekwadoru. Tam zaprezentowała swoje popisy
- Spotkają się dwie drużyny, które lubią posiadać piłkę i grać kombinacyjnie. Nie przyjedziemy do Katowic z podniesioną głową, że wygraliśmy pierwsze spotkanie 3:0, bo wiemy jak dobrze grał wtedy GKS. Nam się tamten mecz dobrze ułożył. Szybko strzeliliśmy gola, natomiast ten wynik na pewno nas nie zmyli - podkreśla trener Urban.
Wyjątkowa otoczka, komplet kibiców, historyczne wydarzenie. To czasem może spętać nogi zawodnikom.
- Nie ma mowy o żadnej presji. Przed nami fajne wydarzenie, ciekawy mecz, do którego musimy podejść z chłodną głową. Emocje trzeba odłożyć na bok - odpowiada Janicki.
Trener Urban dodał, że choć europejskie puchary raczej nie grożą jego drużynie, to nie jest tak, że Górnik nie ma postawionego celu. Wręcz przeciwnie.
- Przed sezonem naszym celem było poprawienie miejsca z poprzedniego sezonu [szóste miejsce - red.]. To wyzwanie, bo wydaje mi się, że nie jest łatwo powtórzyć taki wynik. Jesteśmy na dobrej drodze. Zostało nam dziewięć meczów, widzę zespół w dobrej dyspozycji - podsumował trener Urban.
Początek meczu GKS Katowice - Górnik Zabrze w niedzielę o godz. 17.30.