Na początku roku Andrij Szewczenko był wymieniany w gronie poważnych kandydatów do zastąpienia Paulo Sousy na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Ukrainiec nie chciał jednak zrywać kontraktu z Genoą, która do końca czerwca 2024 r. ma mu wypłacić 6 mln euro.
- Całe szczęście, że Szewczenko nie dostał pozwolenia od Genui - nie gryzł się w język Zbigniew Boniek w programie "Cafe Futbol" w Polsacie Sport.
Były prezes PZPN podkreśla, że Szewczenko to jego "dobry kolega", ale pod względem warsztatu wyżej stawia innych trenerów. - Ze wszystkich kandydatów, o których ja słyszałem, to uważam, że to był najsłabszy kandydat - dodał Boniek.
ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!
Szewczenko był selekcjonerem reprezentacji Ukrainy, z którą awansował do ćwierćfinału Euro 2020. W listopadzie zeszłego roku został trenerem Genui, ale po dwóch miesiącach został zwolniony. Z klubem nie dogadał się jednak ws. rozwiązania kontraktu, przez co wciąż znajduje się na liście płac Włochów.
Ostatecznie Cezary Kulesza postanowił na Czesława Michniewicza, który dość niespodziewanie na ostatniej prostej wyprzedził Adama Nawałkę.
Czytaj także:
-> Krótka przerwa i znowu w drogę. Czesław Michniewicz poszukuje konkretnego gracza
-> To nowy skrzydłowy reprezentacji Polski? W Turcji zbiera dobre recenzje