W czwartej doliczonej minucie doświadczony bramkarz zielonych spontanicznie pobiegł w pole karne gości i po dośrodkowaniu Łukasza Trałki z rzutu wolnego, pokonał Macieja Gostomskiego uderzeniem głową.
- Przeszedłem drogę z piekła do nieba, bo przy golu dla Górnika mogłem się zachować lepiej. Całe szczęście, że ktoś nade mną czuwał. Moje córeczki po raz pierwszy były na meczu i bardzo się cieszę, że mogły to wszystko zobaczyć. Odrobiłem straty, kamień spadł mi z serca. Gdy straciliśmy bramkę w 56. minucie, czułem, że zespół trochę oklapł i ja też tak miałem. Nie zazębiała się nasza gra, oddawaliśmy niecelne strzały, frustracja rosła, ale na szczęście udało się to odwrócić. Gdyby zabrakło tego gola, miałbym naprawdę ciężki tydzień - przyznał Adrian Lis.
ZOBACZ WIDEO: Skandal podczas przejazdu autokaru Realu Madryt. Te obrazki obiegły świat
Ta bramka przejdzie do historii
Takie wydarzenia w PKO Ekstraklasie zdarzają się niezwykle rzadko. Lis jest dopiero jedenastym bramkarzem, który strzelił gola w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wcześniej, w 2016 roku ta sztuka udała się Sebastianowi Nowakowi.
GOL BRAMKARZA! ADRIAN LIS DAJE WYRÓWNANIE @WartaPoznan
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 6, 2022
W kapitalny sposób @_Ekstraklasa_ wita nas po przerwie zimowejpic.twitter.com/HtRWbE6wKo
W XXI wieku bramki zdobywali także Marian Kelemen (2011) oraz Artur Boruc (2004).
- Liczyłem, że w końcówce będzie jeszcze jakiś rzut rożny. Gdy Łukasz Trałka dośrodkował i ta piłka leciała w pole karne, wiedziałem już, że do niej dojdę. Ważne było tylko, żeby trafić w prostokąt - opowiada Lis.
Warte przypomnienia @AdrianLis92@WartaPoznan @poloniasroda @szmierzynski @RatajczakRafa @Fantasy_ESA @FantastycznyS @ pic.twitter.com/pf5oThgN3t
— Wojciech Onsorge (@WOnsorge) February 6, 2022
Co ciekawe, to wcale nie był jego pierwszy gol w karierze! - Kiedyś też trafiłem, ale w III lidze. To była zupełnie inna sytuacja, bo przelobowałem bramkarza rywala z własnego pola karnego - dodał, mając na myśli spotkanie z 25 kwietnia 2015 roku. Wtedy, jako zawodnik Polonii Środa Wlkp., pokonał... bramkarza Warty Bartosza Pawłowskiego. Ostatecznie jednak zieloni zwyciężyli 2:1 (wyrównał z rzutu karnego Wojciech Onsorge, a zwycięskiego gola zdobył w końcówce Krystian Łukaszyk).
Czarował też przy rzutach karnych
W niedzielę Lis błysnął w ofensywie, lecz w przeszłości miał też spektakularne wyczyny w swoim najważniejszym fachu, czyli bronieniu. W dwóch pierwszych kolejkach sezonu 2019/2020 (gdy warciarze wywalczyli awans do PKO Ekstraklasy) obronił trzy rzuty karne - dwa w starciu ze Stalą Mielec (1:2), a także jednego w potyczce z GKS Bełchatów (1:0).
Jednak nawet takie cuda zdarzały mu się więcej niż raz! - Gdy występowałem jeszcze w Polonii Środa Wlkp., na siedem rzutów karnych obroniłem sześć i zdarzyło mi się to nawet dwa razy w jednym meczu. Graliśmy wtedy z Centrą Ostrów Wlkp. Odbiłem piłkę, ale sędzia nakazał powtórzyć jedenastkę i znów obroniłem - opowiadał.
Adrian Lis ma pewne miejsce w składzie Warty. W obecnym sezonie zagrał we wszystkich spotkaniach poznaniaków w PKO Ekstraklasie i czterokrotnie udało mu się zachować czyste konto.
Czytaj także:
Czesław Michniewicz nowym selekcjonerem. Grzegorz Lato komentuje
Lubański tak komentuje kontakty Michniewicza z szefem piłkarskiej mafii