Przez wiele lat zawodnicy ofensywni bali się pojedynków z Jordim Albą, ponieważ jego dynamika często drastycznie zmniejszała szanse na oddanie celnego strzału. Dziś Hiszpan ma już metryce 32 lata i coraz częściej zdarzają mu się błędy, a to nie raz budzi słowa krytyki w jego kierunku.
- Akceptuję krytykę, która pojawia się w tym cyrku. Krytyka zawsze tam będzie, przyjąłem to do wiadomości. Jeśli zagram dobry mecz, nie będą o mnie mówić, jeśli nie zagram dobrze, jak ostatnio, przyznaję, zabiją mnie. Zaakceptowałem to - powiedział defensor Barcelony podczas rozmowy z "Movistar+".
Alba barwy Blaugrany reprezentuje od 2012 roku. Na Camp Nou przybył wówczas z Valencii za opłatą 14 mln euro. Boczny obrońca swoje pierwsze kroki stawiał właśnie w La Masii. Później jednak Duma Katalonii sprzedała go do Cornelli, z której trafił do wspomnianych Nietoperzów, a stamtąd z powrotem do Barcy.
Dziś w Barcelonie jest prawdziwym weteranem, który wspomaga zespół. To właśnie m.in. pod jego okiem dorasta taki "walczak" jak Ronald Araujo. A sam klub walczy o dobry ligowy byt, lecz z nienajlepszym skutkiem. Podopieczni Xaviego zajmują dopiero piąte miejsce w tabeli La Ligi, ale tracąc zaledwie jeden punkt do czwartego Atletico Madryt.
Przed ekipą z Camp Nou już 6 lutego bezpośrednie starcie u siebie właśnie z El Atleti. Pierwszy gwizdek tego ważnego meczu wybrzmi o godzinie 16:15.
Kto zapłaci za kontrakt Szewczenki? Znamy reakcję firm współpracujących z PZPN!
Wyjątkowy dzień dla Puchacza. Brawo!
ZOBACZ WIDEO: Nawałka nagle ma konkurencję. Były selekcjoner tłumaczy działania PZPN