Pep Guardiola spore sukcesy osiągał już jako piłkarz. Z FC Barceloną zdobył m.in. sześć mistrzostw Hiszpanii oraz Puchar Europy. Jego ostatnim klubem w karierze zawodniczej był meksykański Dorados de Sinaloa. Hiszpan już wtedy wiedział, że zostanie szkoleniowcem. Zgłębiał tajniki wiedzy taktycznej, a gdy leczył kontuzję, to "asystował" w prowadzeniu drużyny pierwszemu trenerowi.
Walka z Mourinho
Przed sezonem 2007/2008 Guardiola został przedstawiony jako nowy trener FC Barcelony B. Ten zespół znajdował się wówczas w czwartej lidze, lecz Hiszpan przykładał olbrzymią wagę do stylu gry zespołu i analizy występów rywali. Imponował swoim profesjonalizmem do tego stopnia, że w trakcie rozgrywek stał się faworytem do... objęcia pierwszej drużyny. Miała ona swoje problemy i stało się jasne, że po zakończeniu sezonu Frank Riijkard straci pracę.
Wydawało się, że główną przeszkodą do objęcia Barcelony było dla Guardioli bardzo małe doświadczenie w roli szkoleniowca. Przez długi czas faworytem do poprowadzenia zespołu był Jose Mourinho. Portugalczyk w przeszłości pracował w katalońskim klubie jako asystent Louisa van Gaala. Miał wówczas dobry kontakt z Guardiolą, który był jednym z najważniejszych piłkarzy drużyny.
ZOBACZ WIDEO: Co oni zrobili?! Takiego rzutu wolnego jeszcze nie było
Mourinho w roli pierwszego trenera zdążył już osiągnąć kilka sukcesów. Był postacią charyzmatyczną i przekonywał do siebie większość członków zarządu klubu. W kuluarach mówiło się nawet, że dogadał się z szefostwem zespołu. Prezydent FC Barcelony Joan Laporta jednak nadal rozpatrywał inne opcje i po pewnym czasie zdecydował się postawić na swojego człowieka. Doradził mu to sam Johan Cruyff. W maju 2008 roku powiedział Guardioli, że to on zastąpi Riijkarda w roli pierwszego szkoleniowca Barcy.
Ta decyzja już na zawsze zmieniła bieg historii futbolu. Mourinho musiał obejść się smakiem, przegrywając pojedynek z Guardiolą. Portugalczyk był wściekły. Przyszłość pokazała, że obaj panowie mieli sobie sporo do powiedzenia.
Zaskoczył tych, którzy wątpili
Pep Guardiola stworzył z Barcelony prawdziwą maszynę do wygrywania, mimo że drużynę opuściły gwiazdy wielkiego kalibru, takie jak: Ronaldinho oraz Deco. Pod wodzą Guardioli Katalończycy wygrali potrójną koronę już w sezonie 2008/2009. Następnie do końca 2009 roku dołożyli triumfy w Superpucharze Hiszpanii, Superpucharze Europy i Klubowych Mistrzostwach Świata. Barca była pierwszą drużyną w historii, która podczas jednego roku kalendarzowego wygrała sześć trofeów.
Katalończycy mogli też jako pierwsi dwa razy z rzędu triumfować w Lidze Mistrzów. Na drodze Barcelony stanął jednak Inter Mediolan na czele z Jose Mourinho. Zespół Portugalczyka wyeliminował obrońców tytułu w półfinale, a Mourinho po końcowym gwizdku na Camp Nou długo celebrował sukces, rozwścieczając fanów Barcy.
Mourinho z miejsca stał się dla Guardioli największym trenerskim rywalem. Często prowokował go na konferencjach prasowych. Obaj panowie wielokrotnie wbijali sobie "szpileczki". Guardiola szybko jednak odpłacił Mourinho za porażkę w dwumeczu półfinałowym Ligi Mistrzów. Gdy portugalski szkoleniowiec przeniósł się do Realu Madryt, to zespół w listopadzie 2010 roku przegrał na Camp Nou aż 0:5. Guardiola mógł się wtedy tylko szeroko uśmiechnąć.
Mógł to zrobić także po sezonie 2010/2011, kiedy Barcelona drugi raz pod jego wodzą wygrała Ligę Mistrzów. W dodatku drugi raz po pokonaniu w decydującym pojedynku Manchesteru United. Guardiola spędził w Katalonii jeszcze następny sezon, po czym zrobił sobie roczną przerwę od trenowania. W ciągu czterech lat zdobył z klubem aż czternaście trofeów, tworząc jedną z najwspanialszych drużyn w historii futbolu.
Marzenie? Kolejna Liga Mistrzów
Po fenomenalnym okresie spędzonym w Barcelonie i rocznej przerwie Pep Guardiola przystał na ofertę Bayernu Monachium. Pod wodzą Hiszpana Bayern dominował w lidze, ale najważniejsze dla klubu było zwycięstwo w Lidze Mistrzów, które ostatecznie nie nastąpiło. Trzy razy Bawarczycy odpadali w półfinale i co ciekawe, za każdym razem w dwumeczach przeciwko hiszpańskim drużynom. Była wśród nich także FC Barcelona.
Gdy w 2016 roku Guardiola opuszczał Bayern, to miał w sobie poczucie niewykonania pewnej misji. Następnie został szkoleniowcem Manchesteru City. To kolejny klub, z którego stworzył maszynę do wygrywania w lidze. Trzy razy zdobywał z nim mistrzostwo, ale ponownie nie doczekał się jeszcze upragnionego triumfu w Champions League.
Najbliżej tego sukcesu "Obywatele" byli w sezonie 2020/2021, ale wtedy w wielkim finale lepsza okazała się Chelsea. Guardiola czeka zatem już 11 lat na zwycięstwo w najbardziej prestiżowych rozgrywkach klubowych na świecie.
Czytaj także:
Stoiczkow prosi o przekazanie gratulacji Lewandowskiemu. Piękne słowa legendy futbolu
Nie żyje legenda Realu Madryt