Lewandowski jest niesamowity! Ciągle mu mało. To będzie jego rok

Getty Images /  Alexander Hassenstein / Staff / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Alexander Hassenstein / Staff / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski ma zapewnioną piłkarską nieśmiertelność, ale ciągle mu mało. Jest nieosiągalny dla współczesnych mu piłkarzy, a sam rzucił wyzwanie największym legendom. W 2022 roku przypuści atak na kolejne rekordy Muellera, Messiego i Pelego.

W tym artykule dowiesz się o:

Robert Lewandowski trzy lata temu wspiął się na piłkarski Olimp i wbił swoją chorągiew obok flag Lionela Messiego czy Cristiano Ronaldo. Kapitan reprezentacji Polski najpierw zaczął robić rzeczy, do których w dzisiejszym futbolu zdolni byli tylko Argentyńczyk i Portugalczyk, a ostatnio przebija nawet ich, choć jeszcze niedawno wydawało się nieprawdopodobne, by ktoś zbliżył się do ich poziomu.

Dość powiedzieć, że w 2021 roku, po raz trzeci z rzędu, był najskuteczniejszym piłkarzem globu. Przed nim taki klasyczny hat-trick wcześniej skompletował jedynie Ronaldo - nawet Messiemu się to nie udało. Zapracował na ten tytuł strzeleniem 69 goli na wszystkich frontach - w XXI wieku tylko Messi (91) był od niego lepszy. I to dawno temu, bo w 2012 roku. W futbolu 9 lat to cała epoka.

Ubiegły rok był najlepszym "Lewego" w karierze. 43 z 69 bramek zdobył w Bundeslidze, dzięki czemu pobił dwa "niepobijalne" rekordy legendarnego Gerda Muellera. 11 goli strzelił dla reprezentacji Polski, czym wyrównał rekord reprezentacji Polski. Z 11 trafieniami był też najskuteczniejszym graczem Ligi Mistrzów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: solówka a la Messi! Mijał rywali jak tyczki

W ostatnich 12 miesiącach Lewandowski (znów!) przeszedł samego siebie, ale nie będzie zbyt ryzykownym stwierdzenie, że najlepsze wciąż przed nim. 33-latek sunie do przodu jak walec i pokonuje kolejne granice, a jego paliwem są ambitne cele. W 2022 ma do zrealizowania kilka noworocznych postanowień.

Kolekcjoner koron

W 2022 rok wchodzi jako lider klasyfikacji strzelców Bundesligi (19). Pewnym krokiem zmierza po siódmą z rzędu, a piątą w karierze koronę króla strzelców niemieckiej ekstraklasy. Jeśli ją włoży, wyrówna za jednym zamachem dwa rekordy. Po pierwsze, Bundesligi pod względem liczby tytułów króla strzelców, który od pół wieku dzierży nie kto inny jak Gerd Mueller (7).

Po drugie, wyrówna europejski rekord pod względem kolejnych tytułów króla strzelców (w pięciu najmocniejszych ligach Starego Kontynentu). Do tej pory w pięciu kolejnych sezonach koronowani byli jedynie Jean-Pierre Papin (1988-92) w Ligue 1 i Leo Messi (2017-21) w LaLidze.

Klub 300

W tym sezonie "Lewy" strzelił w Bundeslidze 19 goli, a łącznie licznik jego trafień w tych rozgrywkach wskazuje już 296. Tylko czterech bramek brakuje zatem Polakowi, by złamać magiczną barierę 300 goli. Dlaczego "magiczną"? Bo była nieosiągalna dla tysięcy innych piłkarzy, biorąc pod uwagę najmocniejsze ligi Europy, czyli angielską, francuską, hiszpańską, niemiecką i włoską.

W Ligue 1 nie było nigdy piłkarza, który zdobyłby 300 bramek. Rekordzista Delio Onnis zatrzymał się na 299. Podobnie historia Serie A i Premier League (od 1992) nie zna nikogo, kto przekroczyłby granicę 300 trafień.

W Bundeslidze jedynym członkiem "Klubu 300" jest Gerd Mueller (365), a w LaLidze tworzą go Leo Messi (474) i Cristiano Ronaldo (311). Teraz do tego elitarnego grona może dołączyć Lewandowski.

Warto też zwrócić uwagę na fakt, że w XXI wieku co najmniej 300 goli w najlepszych ligach Europy (łącznie) zdołali strzelić jedynie Messi (475, LaLiga, Ligue 1) i Ronaldo (484, Premier League, LaLiga, Serie A).

Nawet 41-letni Zlatan Ibrahimović podczas wojaży po Starym Kontynencie, zebrał dotąd 299 trafień w Serie A, LaLidze, Ligue 1 i Premier League. Karimowi Benzemie czy Luisowi Suarezowi daleko do takiego dorobku.

Ozłocony

Ubiegłoroczne odejście Davida Alaby z Bayernu otworzyło natomiast Lewandowskiemu drogę do innego rekordu. Z 10 mistrzostwami Austriak jest najbardziej utytułowany piłkarzem i zarazem obcokrajowcem w historii Bundesligi. Tyle samo razy paterę w geście triumfu wznosił Thomas Mueller.

Polak z kolei jest 9-krotnym mistrzem Niemiec, więc jeśli Bayern wygra Bundesligę także i w tym roku, a nic nie wskazuje na to, by ktoś położył kres trwającej od 2013 roku hegemonii Bawarczyków, to "Lewy" zrówna się z Alabą i zostanie najbardziej utytułowanym cudzoziemcem w historii Bundesligi.

Zdobycie 10 tytułów mistrzowskich to nie lada wyczyn w europejskiej skali. Z aktywnych wciąż piłkarzy poza Alabą i Muellerem mogą się nim pochwalić jedynie Gianluigi Buffon (11) i Leo Messi (10). Np. Cristiano Ronaldo ma w dorobku jedynie 7 złotych medali mistrza kraju.

W elicie

Ale Lewandowski błyszczy nie tylko w Bundeslidze, ale też w europejskich pucharach. W tej chwili jest trzecim najlepszym strzelcem w historii rozgrywek UEFA (89) i Ligi Mistrzów (82).

Na arenie międzynarodowej skuteczniejsi od niego są tylko Messi (128/125) i Ronaldo (140/143). To też jedyni piłkarze, którym udało się przekroczyć granicę stu bramek zdobytych w europucharach i Lidze Mistrzów.

W 2022 roku Lewandowski może powtórzyć ich wyczyn, przynajmniej w tej pierwszej kategorii. To w jego zasięgu, bo w ubiegłym roku zdobył w rozgrywkach UEFA łącznie dokładnie właśnie 11 bramek.

Po piętach Pelemu

Dużo mniej "Lewemu" potrzeba, by zrobić wielki skok w klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy w historii piłki reprezentacyjnej. Dotąd zdobył dla Biało-Czerwonych 74 bramki, co daje mu 14. miejsce na liście wszech czasów.

Tylko jedno trafienie dzieli go jednak od tego, by wskoczyć na 11. pozycję i zrównać się m.in. z Sandorem Kocsisem, legendarnym Węgrym, członkiem "Złotej Jedenastki". Raptem trzech goli brakuje natomiast Lewandowskiemu, by... dorównać samemu Pelemu.

"Król futbolu" strzelił dla Brazylii 77 goli i otwiera pierwszą "10" najskuteczniejszych reprezentantów wszech czasów. Pele nie może spać spokojnie, bo od 2014 roku nie było roku, w którym "Lewy" strzeliłby dla Polski mniej goli niż pięć. Wyjątkiem był 2020 (2), w którym wybuchła pandemia, przez co nie odbyła się połowa meczów drużyn narodowych, ale taki czarny scenariusz już się nie powtórzy.

W ubiegłym roku Lewandowski zdobył dla Polski aż 11 bramek i jeśli w 2022 będzie równie skuteczny, skończy go jako czwarty najskuteczniejszy piłkarz w historii futbolu reprezentacyjnego.

Robert Lewandowski wszedł na taki poziom, że nie zaprząta już sobie głowy współczesnymi rywalami, tylko mierzy się jedynie z historią. Pierwszy krok w stronę kolejnych rekordów Gerda Muellera, Leo Messiego czy Pelego może wykonać już w piątek.

Źródło artykułu: