Paulo Sousa ląduje w piekle. We Flamengo nie będzie miał łatwego życia

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Paulo Sousa, były już selekcjoner reprezentacji Polski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Paulo Sousa, były już selekcjoner reprezentacji Polski

Paulo Sousa swoim odejściem z kadry zostawił ogromny niesmak. We Flamengo nie będzie miał przyjemniej. Kibice mogą wywierać dużo większą presję, niż odczuwał w Polsce. Eksperci patrzą pesymistycznie na jego zatrudnienie.

Paulo Sousa, chcąc wypowiedzieć umowę, przekonywał, że drugiej szansy na pracę we Flamengo Rio de Janeiro może już nigdy nie mieć. Z perspektywy polskiego kibica niepojęte jest rzucanie reprezentacji Polski na rzecz nieeuropejskiego klubu. Portugalczycy jednak inaczej patrzą na ten temat. Dla nich Ameryka Południowa, a szczególnie Brazylia, to całkiem atrakcyjny kierunek pod kątem pracy w sporcie. Tam są naprawdę uznane marki w latynoamerykańskiej części świata. Flamengo staje się nowym pracodawcą i nową miłością Sousy, której klub może nie odwzajemnić.

Więksi od Polski

Selekcjoner reprezentacji Polski, porzucając kadrę w takim momencie, przejmuje się przede wszystkim swoim interesem, potrzebami sportowymi i finansowymi. Dostał atrakcyjną ofertę pracy w Kraju Kawy. Flamengo zapłaci mu o kilkadziesiąt tys. euro miesięcznie więcej, niż dostawał od PZPN. Do tego dochodzi większa adrenalina przy graniu co kilka dni, której być może też potrzebuje.

Sama marka Flamengo znaczy więcej na świecie niż polska drużyna piłkarska i nie zmieniłby tego nawet Robert Lewandowski ze Złotą Piłką. Kibiców "Rubro-Negro" na całym świecie jest ponad 40 mln. To więcej ludzi niż mieszkańców Polski. Taki ruch Sousy w Portugalii traktowano jako zrozumiały. Nie tylko ze względu na renomę Flamengo, ale też sytuację kontraktową Sousy w Polsce. Nie ma pewności, że przeszedłby baraże, a w razie braku awansu na mundial w Katarze byłby od kwietnia bezrobotny.

Nieprzerwanie od 1984 r. sponsorem klubu jest Petrobras, ogromny koncern naftowy, którego głównym właścicielem jest brazylijski rząd. Firma zaczęła ostatnio więcej inwestować we Flamengo, co przekłada się na serię sukcesów, możliwość budowy solidnego zespołu, który ma zdominować futbol południowoamerykański na lata, a także na większą wypłatę dla Sousy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: do rzutu wolnego podszedł... bramkarz. Zobacz, co z tego wyszło!

Gablota z pucharami Flamengo jest całkiem pokaźna. Na koncie mają siedem tytułów mistrza Brazylii, trzy Puchary Brazylii, dwa Superpuchary Brazylii, dwa triumfy w Copa Libertadores, zwycięstwa w Copa Sudamericana i Recopa Sudamericana, a także Klubowe Mistrzostwo Świata. Trzeba do tego doliczyć aż 37 tytułów mistrza stanu Rio de Janeiro.

Wyniki na tu i teraz

Należy pamiętać, że Sousa nie był wyborem numer jeden dla władz Flamengo. Prezes i dyrektorzy marzyli o powrocie Jorge Jesusa, z którym udało się wygrać Copa Libertadores w 2019 r. i zdobyć klubowe wicemistrzostwo świata. Sami kibice z sentymentem spoglądali w kierunku Jesusa. Wydawał się jednak nie do wyjęcia z Benfiki Lizbona. Jednak rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron, ale nagle faworytem w wyścigu o niego zostało Atletico Mineiro.

Portugalczyk dawał dobre wyniki praktycznie z marszu, dzięki czemu Flamengo dostało się na piłkarski szczyt w Ameryce Południowej. Wykręcił średnią prawie 2,5 punktu na mecz. Na 49 spotkań Flamengo pod jego wodzą przegrało zaledwie pięć. Drużyna miała serię aż 29 meczów bez porażki, od sierpnia do grudnia 2019 r. Dlatego tym bardziej presja na Sousie będzie przeogromna i nie dostanie zbyt wiele czasu na aklimatyzację.

Na zdjęciu: Paulo Sousa, były już selekcjoner reprezentacji Polski
Na zdjęciu: Paulo Sousa, były już selekcjoner reprezentacji Polski

- Sousa zderzy się tu z nową rzeczywistością, a presja będzie o wiele większa niż przy pracy z reprezentacją Polski. Presja w brazylijskich klubach jest ogromna. A we Flamengo dziesięć razy większa. Tu nikt nie da Sousie czasu. Tu nie przejdą tłumaczenia, jak czasem w Europie, że trener potrzebuje pół roku albo rok. No nie! Jeśli Sousa nie wygra 3-4 pierwszych meczów, to prasa i kibice mu nie darują. Tu nie będzie zmiłuj się - mówił Roger Guerreiro w rozmowie z Piotrem Koźmińskim na łamach WP SportoweFakty (cała rozmowa dostępna TUTAJ).

Jaki to będzie związek?

Władze Flamengo szukały portugalskiego trenera. Na liście były inne nazwiska, które można uznać za lepsze i atrakcyjniejsze od Sousy, jak np. Paulo Fonseca czy Vitor Pereira. Wolny też jest Nuno Espirito Santo.

Patrząc na dotychczasową karierę trenerską Sousy, kibice mają prawo mieć obawy. Nie jest ona pełna sukcesów. Jako szkoleniowiec wywalczył raz mistrzostwo Izraela z Maccabi Tel Awiw w 2014 r. i mistrzostwo Szwajcarii z FC Basel w 2015 r. Do tego trudno mówić o pracy z nim w dłuższej perspektywie. Jego średni okres pracy w prowadzonej drużynie wynosi nieco ponad rok. Kłóci się to zatem z planami władz i sponsora.

- Gość nie ma żadnego CV jako trener. Polecieli po czołowego trenera, a biorą takiego, który nie jest czołowy nawet w Portugalii. Mam nadzieję, że to blef, bo Paulo to żart. Szanse, że wypali oceniam na 10 procent. Nawet nie zbliża się do tego, kim był jako piłkarz. To niepoważne - komentował Renato Mauricio Prado, brazylijski dziennikarz będący blisko Flamengo.

W samej Brazylii kolejni eksperci podkreślali, że warsztat trenerski Sousy nie jest wybitny. - Jako piłkarz był potworem, ale trenerem jest przeciętnym. Wciąż musi się rozwijać. Poza tym nigdy nie trenował dużego klubu. Czy on w ogóle nadaje się do Flamengo? - oceniał Elia Junior w programie "Show do Esporte".

Klub z Rio de Janeiro potrzebował trenera w trybie natychmiastowym. Sousę czeka piekielnie trudne zadanie. Musi szybko dogadać się z liczną grupą brazylijskich piłkarzy. Część z nich zdobyło duże doświadczenie w Europie, jak np. Diego Alves, David Luiz, Filipe Luis, Andreas Pereira. Fani liczą też na to, że jeszcze bardziej rozwinie się Gabriel Barbosa, czyli słynny "Gabigol". Jednak wystarczy jeden zły ruch, by Sousa poczuł się jak w piekle.

Czytaj też:
Koszmarny bilans Sousy
Tomaszewski triumfuje ws. Sousy

Źródło artykułu: