Wojciech Szczęsny nie błysnął w Lizbonie. FC Barcelona straciła aż cztery bramki, do czego Polak niestety się przyczynił. Zdaniem Arkadiusza Onyszki "bramkarzowi w tym wieku nie przystoi się w ten sposób zachowywać" (więcej -> TUTAJ).
Po meczu Hansi Flick jednak bronił swojego zawodnika (więcej -> TUTAJ). W ostatecznym rozrachunku "Duma Katalonii" wygrała 5:4, do czego Szczęsny przyczynił się w końcówce. - Flick dalej mu ufa. Nie piętnowałbym Wojtka za ten występ. Żartobliwie można powiedzieć, że zadbał o dramaturgię. Wracając jednak do bycia poważnym, nie sądzę, że skomplikował swoją sytuację w FC Barcelonie - mówi WP SportoweFakty były napastnik Atletico Madryt Roman Kosecki.
- Flick ma określony plan. Równie dobrze w niedzielę z Valencią w podstawowym składzie możemy zobaczyć Wojtka. Niemiec wie, że nasz bramkarz jeszcze nie poczuł atmosfery domowego stadionu i może chcieć pozwolić mu się wykazać przed własną publicznością. Inaki Pena ma większe szanse na występ w tym spotkaniu, ale tylko nieznacznie. Nie będę zgadywał, kto pojawi się w bramce. Każdy scenariusz jest prawdopodobny - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Jak to wpadło? Co za pech bramkarza!
"Szczęsny nie ma się czego obawiać"
Zdaniem Koseckiego, obecność Peny i Szczęsnego daje wielki komfort Flickowi. Do tej pory jednak były bramkarz reprezentacji Polski zanotował raptem cztery występy. - Wyobraźmy sobie, że nagle któryś z nich wypada z gry. I co wtedy? Dopiero Niemiec miałby problem. Pena w tym sezonie radzi sobie zaskakująco dobrze, Wojtek z kolei należy do bramkarzy klasy światowej. W tym sezonie raczej już nie wróci Marc-Andre ter Stegen, ale gdyby zgłosił gotowość, jego rodak dopiero miałby zagwozdkę. Flick docenia, że ma dwóch klasowych bramkarzy - zapewnia 69-krotny reprezentant Polski.
- Z kolei Szczęsny nie ma się czego obawiać. Dalej będzie grał. Nie wykluczam, że również w La Liga. Doniesienia jakoby Pena otrzymał monopol w La Liga traktowałbym z przymrużeniem oka - kontynuuje nasz rozmówca.
Typuje bramkę Lewandowskiego
Istnieje więc szansa, że w niedzielnym meczu FC Barcelony z Valencią w pierwszej jedenastce "Blaugrany" wystąpi dwóch Polaków. Nie można zapominać o Robercie Lewandowskim. - Jeśli jest zdrowy i wypoczęty, Flick desygnuje go do boju w podstawowym składzie - podkreśla Kosecki.
- Robert ostatnio znowu zaczął strzelać mocnym zespołom. Ktoś powie, że z karnych. Je również należy potrafić wykorzystywać. Nie jest łatwo podejść do dwóch jedenastek w Lizbonie, na stadionie Benfiki i z zimną krwią zamienić je na bramkę. To uskrzydla. W ważnym meczu Robert strzelił dwa gole. Uważam, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo, iż ujrzymy go w niedzielę. Wtedy stwierdzam, że podtrzyma dobrą passę. Brakuje mu 13 goli, by świętować 100 trafień w barwach FC Barcelony. W tym sezonie przebicie tej bariery wydaje się tylko formalnością - uważa.
- Wiem, że obie drużyny zajmują zupełnie inne lokaty w tabeli (Valencia jest przedostatnia - przyp. red.) i mają inne aspiracje, ale to nie będzie łatwy mecz dla Katalończyków. Mimo tego myślę, że po końcowym gwizdku będą świętowali zwycięstwo - podsumowuje Roman Kosecki.
FC Barcelona - Valencia w niedzielę (26.01 o godz. 21:00). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)