Od niedzieli piłkarska polska żyje tematem Paulo Sousy i jego chęci porzucenia reprezentacji Polski na rzecz brazylijskiego Flamengo Rio de Janeiro.
Przypomnijmy, że Portugalczyk skontaktował się z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą i poinformował go o chęci rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron, bo otrzymał "ofertę życia".
Natychmiast wywiązała się burza, bowiem Polacy już w marcu zagrają w barażach o wyjazd na mistrzostwa świata w Katarze!
ZOBACZ WIDEO: "Piłkarze czują się oszukani". Były reprezentant grzmi po zachowaniu Paulo Sousy
Całą sytuację skomentował Jan Tomaszewski, który od początku krytykował zatrudnienie Portugalczyka. - Jak ja usłyszałem o telefonie Sousy do prezesa Kuleszy, to był po prostu miodzik na moje serce! Bogu dzięki, że tak się stało - przyznał w rozmowie z "Super Expresem".
Były bramkarz reprezentacji Polski ponownie zabrał głos w sprawie, że kontrakt Sousy powinien zostać opublikowany. - Są opublikowane tylko pensje - przyznaje. - A mnie interesuje zakres obowiązków, bo dochodziło do paranoi, że on robił, co chciał.
Tomaszewski uważa, że już po Euro 2020 Portugalczyka powinno nie być na stanowisku. Dlaczego? Nie spełnił postawionych przed nim zadań, a występ na mistrzostwach Europy nazwał krótko: kompromitacja. Uderza tym samym w byłego prezesa PZPN Zbigniewa Bońka o brak ruchu.
- Mam pretensje do Bońka, że nie wyciągnął konsekwencji po mistrzostwach Europy. Mówił, że zadaniem Sousy i jego kadry jest wyjście z grupy. I co? Można było go zwolnić, bo nie wykonał zadania. Winę zrzucono na Jóźwiaka, Krychowiaka, ale nie "wspaniałego" trenera. A to była wielka kompromitacja podczas ME - oznajmił.
Zobacz także:
To duża kwota. Wiadomo, ile Sousa ma zapłacić PZPN
To się naprawdę może wydarzyć. To byłby absurd