Mateusz Skwierawski: Legia - ten okręt dalej tonie [OPINIA]

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa - Tomas Pekhart (z lewej) i Mateusz Wieteska
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa - Tomas Pekhart (z lewej) i Mateusz Wieteska

Gdy wydawało się, że w Legii nie może być już gorzej, jej prezes Dariusz Mioduski wywiadem opublikowanym godzinę przed spotkaniem z Leicester (1:3) powiększył dziurę w tonącym okręcie.

Nie spodziewałem się po mistrzach Polski sensacji na King Power Stadium. Już po kilkunastu minutach wiadomo było, kto zwycięży. A w pewnym momencie fani Legii mogli mieć uzasadnione obawy, czy mecz z Leicester City nie skończy się pogromem. Ostatecznie Legia przegrała "tylko" 1:3 i biorąc pod uwagę ogromny kryzys, jaki od dłuższego czasu ogarnął zespół, oraz klasę Anglików, to porażka w tych rozmiarach i tak wygląda korzystnie.

Dla kibiców warszawskiego klubu gorsze jest co innego. Nie siedem porażek z rzędu w ekstraklasie, nie przedostatnie miejsce w lidze, nie trzecia kolejna porażka w Lidze Europy, a to, co robi, bądź jak myśli, najważniejsza osoba w klubie - Dariusz Mioduski.

Mniej więcej godzinę przed rozpoczęciem meczu w Anglii oficjalna strona internetowa Legii opublikowała wywiad ze swoim prezesem. Znajdziemy tam między innymi deklaracje, że Mioduski prowadzi rozmowy z Markiem Papszunem, trenerem Rakowa Częstochowa, na temat sprowadzenia go do Warszawy (Marek Wawrzynowski z WP SportoweFakty informował o tym jako pierwszy). I że najchętniej chciałby Papszuna w Legii już od zimy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany

Budzi to szereg niezręcznych sytuacji. Trener Marek Gołębiewski i tak został wrzucony "na minę" w momencie przesunięcia go z drużyny rezerw do tej najważniejszej, z racji na jego nikłe doświadczenie. Teraz, po niedawnej deklaracji zarządu, że nie musi obawiać się o swoją posadę, Gołębiewski czyta, że zaraz zostanie zmieniony. A jak się nie uda po świętach, to najwyżej latem. W ten sposób prezes jeszcze bardziej osłabia jego pozycję - wewnątrz i na zewnątrz klubu.

Czas publikacji tej rozmowy jest sporym nietaktem, wizerunkowym klopsem. Ale przyznanie, że częste roszady trenerskie w Legii wynikały również z nacisku mediów i ekspertów, jest już nie tylko PR-ową katastrofą, ale też obnażeniem strategii, według której podążał prezes Legii. To przecież on sprowadzał do Polski takich trenerów, jak Romeo Jozak czy Ricardo Sa Pinto. Najpierw ich wychwalał, zapewniając, że to "trenerzy na lata", a następnie nie wytrzymywał napięcia i zwalniał. Od 2016 roku Mioduski wyrzucił siedmiu szkoleniowców. Najdłużej pracował Vuković (1 rok i 5 miesięcy), najkrócej - Besnik Hasi (3 miesiące).

Dlatego wyniki Legii to być może nie największy problem zespołu, choć rzeczywiście, są one gorzej niż fatalne. Marek Papszun najpewniej obejmie zespół i jest to prawdopodobnie najlepszy obecnie wybór na polskim rynku. Dostanie też w klubie większą swobodę niż poprzednicy, również przy wyborze zawodników. Ale czy kogoś zdziwi, jeżeli sytuacja wróci do punktu wyjścia po roku lub dwóch latach? Ten okręt dalej tonie, a dziura tylko się pogłębia. Zamiast ją zatkać, w Legii wylewa się wodę wiadrami i stoi w miejscu. Mioduski sprawia wrażenie, jakby kompletnie się zagubił i nie panował nad chaosem w drużynie.

Grafika za SofaScore.com:

Być albo nie być. Kiedy ostatnie starcie Legii w fazie grupowej Ligi Europy?

Źródło artykułu: