Od byłego bramkarza reprezentacji Polski mocno oberwało się Tymoteuszowi Puchaczowi, który zawalił w meczu el. MŚ 2022 z Węgrami (porażka 1:2).
Puchacz zawinił przy obu straconych golach - przy pierwszym przedłużył głową dośrodkowanie, które wykończył Andras Schafer, a przy drugim w niewytłumaczalny sposób zgubił krycie Tomasa Kissa.
"Nie chcę się znęcać nad Tymkiem Puchaczem, bo przede mną zrobiło to już wielu, ale z drugiej strony on sam na to zapracował" - pisze dla "Przeglądu Sportowego" Jerzy Dudek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozklepali rywala, a potem... Kapitalna bramka piłkarza Realu Madryt!
"Zawsze szuka się kozła ofiarnego, ale moim zdaniem 'Puszka' powinien jak najszybciej zrezygnować z siłowni, zamiast tego musi się skupić na dośrodkowaniach w pełnym biegu, bo tego się oczekuje od zawodnika grającego na tej pozycji" - stwierdza Dudek.
Były bramkarz reprezentacji Polski nie dziwi się, że Tymoteusz Puchacz nie gra w 1.FC Union Berlin w Bundeslidze. Dudek jest przekonany, że powodem są braki techniczne zauważane przez trenerów berlińskiego klubu.
Porażka z Węgrami utrudniła sytuację reprezentacji Polski w kontekście awansu na MŚ 2022. Biało-Czerwoni stracili prawo do rozstawienia w półfinałach baraży. Pierwsze starcie rozegrają na wyjeździe, do tego trafić mogą m.in. na Portugalię czy Włochy.
Zobacz też:
"Byłem wściekły". Kulesza przerwał milczenie ws. Lewandowskiego i Sousy
Na jaw wychodzą kolejne zaskakujące wieści. "Piłkarze byli zdziwieni"