To, co się dzieje w tym sezonie na trybunach we Francji, wykracza dalece poza przyjęte w Europie normy. W zasadzie w serwisach sportowych powoli idzie przyzwyczaić się do zbitki słów takich jak "skandal", "Ligue 1", "Marsylia", a gdzieś pomiędzy nazwisko Dimitri Payet.
- Od początku sezonu ma miejsce wiele incydentów, jednak nie tylko z udziałem Olympique Marsylia, z innymi zespołami także. Prawdą jest jednak, że te z OM są uznawane za najgorsze - czy to podczas meczu z Niceą, czy z Olympique Lyon. Być może tak się dzieje, ponieważ Marsylia to jeden z klubów z największą rzeszą kibiców we Francji, ale także jeden z najbardziej znienawidzonych - tłumaczy nam Adrien Max, dziennikarz marsylskiego oddziału portalu "20 Minutes".
Problemy w społeczeństwie
22 sierpnia. 3. kolejka obecnego sezonu Ligue 1. Olympique Marsylia udaje się na wyjazdowy mecz z OGC Nice. Spotkanie kończy się wynikiem 1:1. Ostateczny rezultat kibice poznają jednak dopiero... 27 października.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi sprzedaje luksusowy apartament. Zrobi niezły interes
21 listopada. 14. kolejka obecnego sezonu Ligue 1. Olympique Marsylia tym razem jedzie do Lyonu. Spotkanie kończy się... po 5 minutach. Kiedy poznamy ostateczny rezultat? Nie wiadomo.
W ten oto sposób obecny sezon rozgrywa klub Arkadiusza Milika. Za każdym razem spotkania przerywane zostały przez wybryki kibiców. Co ciekawe, zawsze też ofiarą rzucanych przez nich przedmiotów padał Dimitri Payet.
Problem z chuliganami dotyczy jednak nie tylko Marsylii. Podczas wrześniowego meczu RC Lens z Lille OSC w przerwie na boisko wdarła się chmara kibiców gospodarzy. Przykłady skandalicznych zachowań we Francji można mnożyć.
Incident et envahissement de pelouse en cours au Stade Bollaert, des incidents entre supporters lillois et lensois. #RCLLOSC pic.twitter.com/b5NJ3McWQA
— Remy Buisine (@RemyBuisine) September 18, 2021
- Myślę, że incydenty, z którymi mamy do czynienia w tym sezonie Ligue 1 mogą łączyć się z problemami w naszym społeczeństwie, które napotykamy od początków pandemii Covid-19. Jest wiele głupich zachowań i ogólna przemoc. Niektórzy socjologowie traktują to, co dzieje na stadionach jako przedłużenie tego, co dzieje się w naszym społeczeństwie - mówi nam Max.
W ostatni weekend we Francji odbyły się masowe manifestacje z okazji trzeciej rocznicy powstania ruchu "żółtych kamizelek". Protestujący sprzeciwiali się m.in. niskim emeryturom, inflacji, rosnącym podatkom, ale też paszportom sanitarnym. Na Martynice i Guadelupie z kolei, w ramach protestów przeciw restrykcjom, doszło nawet do ostrzelania z broni palnej służb bezpieczeństwa.
Karać sprawców, nie stadion
Wiadomo już, że za zajścia w trakcie ostatniego meczu Olympique Lyon - Olympique Marsylia, pierwszy z klubów następne spotkanie rozegra bez udziału publiczności. Ostateczny wymiar kary poznamy jednak dopiero 8 grudnia.
Co więcej, kibic, którzy trafił butelką w Dimitriego Payeta, 32-letni Wilfried, został już skazany na 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz na 5-letni zakaz stadionowy.
To jednak tylko działania doraźne, mające na celu ukarać sprawców pojedynczego incydentu. Problem jest jednak szerszy.
- We wtorek rano odbyło się spotkanie, na którym rządzący powiedzieli, że ogłoszą konkretne ruchy w najbliższych 15 dniach. Oni jednak uważają, że prawo jest wystarczające, podczas gdy trzeba poprawić ochronę na stadionie - komentuje nasz rozmówca. Gdy pytamy go, czy takie działania wystarczą do rozwiązania problemu, nie jest przekonany.
- Trudno powiedzieć. Myślę jednak, że potrzebujemy więcej indywidualnych kar, aniżeli tych zbiorowych. Karanie całego stadionu za głupotę jednej czy dwóch osób jest bezcelowe. Sprawiedliwością są kary indywidualne - podkreśla Max.
Czytaj także:
- Bez niego nie było zwycięstw. Piłkarz Widzewa Łódź wraca do zdrowia
- Znamy prawie komplet uczestników 1/8 finału Pucharu Polski. Hit się nie odbył
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)