Translator zawiódł Matty'ego Casha? Polak przemówił po meczu z Węgrami

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Matty Cash
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Matty Cash

Matty Cash zagrał w poniedziałek drugie spotkanie w reprezentacji Polski. Po meczu z Węgrami (1:2) przemówił do kibiców na Twitterze. Ostatnie zdanie ponownie mocno zaciekawiło fanów.

Wielki debiut Matty'ego Casha w reprezentacji Polski stał się faktem już w piątek. Piłkarz zaczął spotkanie z Andorą (zwycięstwo 4:1) na ławce rezerwowych, ale w 63. minucie zmienił Przemysława Frankowskiego. W poniedziałek natomiast w starciu z Węgrami (1:2) wystąpił już od pierwszej minuty.

Przed meczem kibice zastanawiali się, czy Matty Cash wzorowo zaśpiewa nasz hymn. Obrońca Aston Villi doskonale sobie poradził przed pierwszym gwizdkiem sędziego i odśpiewał Mazurka Dąbrowskiego razem z kibicami w Warszawie. Zawodnik mógł liczyć na wsparcie, jego najbliżsi pojawili się na trybunach Stadionu Narodowego (więcej TUTAJ-->).

Cash został zmieniony w przerwie meczu, gdyż nie prezentował się na miarę oczekiwań. Według WP SportoweFakty zasłużył na notę "5" w 10 stopniowej skali (zobacz pozostałe oceny Polaków).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pocisk! Bramkarz stał jak zamurowany

24-latek chętnie komunikuje się z fanami na Twitterze i nie inaczej było także po meczu z Węgrami. Cash nie zna w ogóle języka polskiego, dlatego musi korzystać z pomocy translatora. Ten nie zawsze jednak jest jego sprzymierzeńcem. Jego ostatnie zdanie w najnowszym wpisie zaskoczyło kibiców.

"Spełniło się marzenie o rozpoczęciu mojego pierwszego meczu i zaśpiewaniu hymnu, Ale wszyscy jesteśmy rozczarowani wynikiem, Dziękuję za wsparcie, które kochałem w każdej minucie" - napisał na Twitterze.

Przegrana może odbić się też mocno na finansach Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jeśli Polacy rzeczywiście stracą rozstawienie, oznaczać to będzie nie tylko potencjalnie mocniejszego rywala w drodze na mundial, ale także fakt, że Biało-Czerwoni mecz w pierwszej rundzie rozegrają na wyjeździe. Mateusz Borek przyznał na antenie TVP Sport, że strata dla związku oscylowałaby w granicach 15 milionów złotych (szczegóły TUTAJ-->).

Czytaj także:
"Kolektywny dramat". Eksperci zaskoczeni decyzjami Sousy

Źródło artykułu: