"Kolektywny dramat". Eksperci zaskoczeni decyzjami Sousy

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Mateusz Klich i Paulo Sousa
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Mateusz Klich i Paulo Sousa

Nie tak to miało wyglądać. Reprezentanci Polski przegrali 1:2 z Węgrami i najprawdopodobniej stracą rozstawienie w barażach. Eksperci dużą uwagę poświęcili brakowi Roberta Lewandowskiego w składzie.

Reprezentacja Polski niezwykle mocno skomplikowała sobie sprawę awansu do mistrzostw świata. Zwycięstwo z Węgrami dałoby im rozstawienie w barażach. Zamiast tego było 1:2.

Trener Paulo Sousa mocno zamieszał składem. Najwięcej mówiło się jednak o nieobecności Roberta Lewandowskiego. Sztab szkoleniowy Biało-Czerwonych tłumaczył, że napastnik potrzebuje odpoczynku.

"Trzeba przyznać, że niewiele drużyn na świecie ma taki komfort, moc i potencjał, by swojego najlepszego piłkarza trzymać przed telewizorem, a nie na boisku" - pisał Piotr Wołosik. Lewandowski ostatecznie jednak zasiadł na ławce rezerwowych".

ZOBACZ WIDEO: Koniec piłki nożnej, jaką znamy? Robert Lewandowski nie wróży dobrej przyszłości

"Jestem oazą spokoju. Wyciszonym kwiatem lotosu..." - pisał Michał Pol. Zamieścił przy tym zdjęcie rozczarowanego Lewandowskiego na ławce.

"Dobrze, Sousa wpuszcza na plac "9"! Oh, wait…" - dodał, gdy na plac gry wszedł grający z dziewiątką Przemysław Płacheta.

"Czyli tak: wystawiamy Lewandowskiego w jednym z dwóch meczów, ale w tym znacznie łatwiejszym. W drugim sadzamy go na ławce, ale nie jako rezerwowego piłkarza, bo po co. I jesteśmy 45 minut od straty rozstawienia. Czegoś ktoś nie rozumie?" - pytał Krzysztof Stanowski.

"Czyli istnieje prawdopodobnieństwo, że Sousa jest w poniedziałek ostatni raz w Polsce. Możliwy baraż na wyjeździe, na Ekstraklasę nie przyjedzie" - przepowiadał Piotr Majchrzak.

"Wstawaj, Robert, zagrasz na karcie Szymańskiego. Tu masz datę urodzin, naucz się, jakby sędzia sprawdzał legitymacje" - żartował z kolei Jakub Olkiewicz.

Przy bramce na 0:1 błąd przytrafił się Wojciechowi Szczęsnemu. Kapitan reprezentacji Polski wpuścił gola pomiędzy nogami. "Trudno wskazać bardziej niefartownego bramkarza reprezentacji niż, nomen omen, Wojciech Szczęsny" - komentował tę sytuację Krzysztof Marciniak.

"Ten gol na 1:2 to kolektywny dramat. Wszędzie i nigdzie, niby blisko rywala, ale zawsze za daleko" - ocenił Michał Zachodny.

"To by było na tyle" - podsumował krótko po bramce na 1:2 Krzysztof Sędzicki.

"Nie jestem przeciwnikiem Sousy, ale, odrzucając cztery wygrane z Andorą i San Marino, jego drużyna w 15 meczach była tylko w stanie dwukrotnie ograć Albanię. Nie nastraja to optymistycznie przed barażami" - wyliczał Jakub Majewski.

Polacy dopiero po raz trzeci w historii przegrali na PGE Narodowym. "Twierdza Stadion Narodowy zdobyta. Paulo Sousa gasi światło" - podsumował mecz Michał Kołodziejczyk.

"Selekcjoner Sousa musi wyjaśnić, dlaczego w tym meczu nie zagrali Lewandowski i Glik. Klich się wykartkował i straciliśmy rozstawienie w barażach. Wygląda to tak jakby ktoś nie wytłumaczył selekcjonerowi przepisów i zasad rozstawienia" - ocenił to spotkanie Maciej Wąsowski.

"Sabotaż jakiś, trudno to pojąć, co tu się odstawiło" - napisał krótko Paweł Kapusta, redaktor naczelny WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Cashowi się upiekło. Mogło skończyć się znacznie gorzej
Przepiękne zdjęcie z trybun. Pokazała je żona Wojciecha Szczęsnego

Źródło artykułu: