Trener Franciszek Smuda i Sławomir Peszko w przeszłości z powodzeniem współpracowali w Lechu Poznań. Później już tak kolorowo nie było, gdy Smuda objął stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski.
Nie zabrał piłkarza na Euro 2012, bo ten pod wpływem alkoholu chciał zniszczyć taksometr w taksówce w Kolonii. Stracił dużo PR-owo, stracił też miejsce w kadrze.
Teraz obaj ponownie na siebie trafili, w IV-ligowej Wieczystej Kraków. Peszko w rozmowie z "Faktem" zdradził, jak po latach wyglądają jego relacje z doświadczonym trenerem.
- Bardzo dobrze. Na powitanie podaliśmy sobie ręce i nie wracaliśmy do tego, co było. Pan Smuda w szatni często wraca do naszej wspólnej pracy w Lechu Poznań, przypomina, jak się wtedy prezentowaliśmy i twierdzi, że chce, abyśmy grali tak, jak tamten prowadzony przez niego Kolejorz - skomentował.
Kto zmienił się przez lata? - Żaden z nas. Ja jestem w stu procentach tym samym człowiekiem, co przez całą karierę, a trener wciąż ma w sobie wielki głód zwycięstw - zaznaczył Peszko.
Wieczysta w sobotę wysoko zwyciężyła Słomniczankę (6:0) w spotkaniu 15. kolejki grupy zachodniej małopolskiej IV ligi. Jednym z bohaterów meczu był Sławomir Peszko, który strzelił dwie bramki.
Bilans Wieczystej w tym sezonie to 14 wygranych i jeden remis. Zespół Peszki otwiera tabelę małopolskiej IV ligi z przewagą 13 pkt. nad drugą w stawce ekipą Orła Ryczów.
- Kto zna trenera Smudę ten wie, że on nie pozwoliłby na to żebyśmy sobie odpuścili. Mimo że rządzimy w lidze, gramy dobrze, to wymaga żebyśmy spisywali się jeszcze lepiej. Cały czas dokręca nam śrubę - przyznał.
Czytaj także:
"Ale będzie dobrze?" Pytał w karetce 15 razy. Prawda była dramatyczna
To może być rewolucja! Kryptowaluty wkraczają do świata sportu, szlak przeciera Lionel Messi
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego