Własna drużyna zaskoczyła Ireneusza Mamrota. "Rzadko kiedy tacy jesteśmy"

Materiały prasowe / Jaga TV / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
Materiały prasowe / Jaga TV / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot

Jagiellonii Białystok wystarczyło pięć strzałów, z których dwa były celne, do pokonania KGHM Zagłębia Lubin 1:0. - Rzadko kiedy jesteśmy tak skuteczni - przyznaje trener Ireneusz Mamrot.

Decydującego gola strzelił Jesus Imaz po dośrodkowaniu Tomasa Prikryla. Po pierwszej, bezbarwnej połowie Jagiellonia Białystok zorganizowała się do bardziej zdecydowanego ataku, a Imaz wykorzystał wolną przestrzeń w środku pola karnego KGHM Zagłębia. Podopieczni Ireneusza Mamrota zdobyli komplet punktów na początek kolejki i zrównali się w tabeli z Miedziowymi.

- Najbardziej zadowoleni jesteśmy z wyniku. Nie weszliśmy dobrze w mecz i to Zagłębie miało w nim inicjatywę oraz lepsze sytuacje podbramkowe. Byliśmy bardzo skuteczni, rzadko tacy jesteśmy. Piłka nożna taka jest i oddała nam to, co w przeszłości zabrała - mówi Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.

Mamrot pochwalił sposób, w jaki jego drużyna zachowała się po objęciu prowadzenia w 53. minucie. - Pokazaliśmy dużą determinację i zaangażowanie w celu utrzymania wyniku. Muszę też docenić Pavelsa Steinborsa, który wybronił nam świetnie jedną sytuację podbramkową Zagłębia - wspomina szkoleniowiec paradę po strzale Sasy Zivca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ośmieszył czterech obrońców, a potem... Akcja nie z tej ziemi!

Zagłębiu brakowało dokładności. Przy 14 strzałach tylko trzy były celne. Poza wspomnianym Zivcem pokonać Pavelsa Steiborsa próbował Filip Starzyński, ale Łotysz nie pozwolił sobie na kapitulację. Miedziowi zostali zatrzymani po odniesieniu czterech zwycięstw z rzędu we wrześniu.

- To był niezły mecz w naszym wykonaniu, ale wygrywa ten, kto strzela gole. Dobrze operowaliśmy piłką do linii pola karnego Jagiellonii, ale później brakowało nam ostatniego podania albo wykończenia ataku. Stąd porażka - analizuje Dariusz Żuraw, szkoleniowiec Zagłębia.

- Uczulaliśmy naszych zawodników na Imaza. Mieliśmy mieć go cały czas pod kontrolą, ale jedna sprawa coś powiedzieć, a druga sprawa wykonać. Imaz momentami przerasta naszą ligę i było to widać. Nam z kolei zabrakło wyrachowania i spokoju w pewnych momentach w grze do przodu, choć piłkarsko rozegraliśmy jeden z lepszych meczów w sezonie. Mam nadzieję, że wykorzystamy przerwę reprezentacyjną do poprawiania krok po kroku wyników oraz stylu - mówi Żuraw.

Czytaj także: Kapitan Pogoni Szczecin nie gryzł się w język po kompromitacji
Czytaj także: Obrona Zagłębia Lubin przeciekała. Klub zareagował ciekawym transferem

Komentarze (0)