W 7. kolejce Primera Division "Duma Katalonii" mierzyła się z Levante UD na Camp Nou. Do przerwy zespół gospodarzy prowadził po bramkach Luuka de Jonga oraz Memphisa Depaya.
Ansu Fati w 81. minucie wszedł na murawę za de Jonga i udowodnił, że nie zapomniał, jak się gra w piłkę. Młody piłkarz w doliczonym czasie gry trafił do siatki po indywidualnej akcji. Ostatecznie FC Barcelona wygrała 3:0.
To był pierwszy występ 18-latka od dziesięciu miesięcy. Fati miał poważne problemy z lewym kolanem i przeszedł aż trzy operacje. - Znów mogłem cieszyć się tym, co kocham najbardziej. Jestem szczęśliwy, że ta chwila wreszcie nastąpiła - powiedział w rozmowie z "Barca TV".
- Bardzo mi tego brakowało przez ostatnie miesiące. Cieszę się, że rodzina, lekarze i fizjoterapeuci pojawili się dzisiaj na trybunach. Wszyscy bardzo mi pomagali. Teraz czeka mnie dalsza praca - zaznaczył.
Reprezentant Hiszpanii przyznał, że marzył o bramce w pierwszym meczu po powrocie. - To nigdy nie jest proste i nie spodziewałem się, że mi się uda. Oczywiście, że o tym myślałem - dodał Fati, który przejął numer "10" po Lionelu Messim.
Czytaj także:
To nie był idealny mecz Bereszyńskiego. "Rozkojarzony i w ciągłych tarapatach"
Gorzkie słowa szwedzkiej gwiazdy. "Moje ciało reaguje z opóźnieniem"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co wyczyniał piłkarz PSG? Trening "na Neymara"