"Nie widzę żadnej pracy Sousy. Ludzie na siłę szukają pozytywów." Gorzka ocena eksperta przed meczem z Anglią

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Paulo Sousa
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Paulo Sousa

- Robert Lewandowski nie jest w stanie rozwiązać wszystkich problemów reprezentacji. Trener ciągle nie ma ustalonej pierwszej jedenastki - ocenia specjalnie dla WP SportoweFakty przed meczem z Anglią Andrzej Twarowski.

Przed reprezentacją Polski najtrudniejsze z wrześniowych spotkań eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze. Rywalem Biało-Czerwonych będzie Anglia, czyli wicemistrz Europy. Jedni skazują naszą kadrę na pożarcie, drudzy życzą jej przełomowego wieczoru na miarę tego z 11 października 2014 r., kiedy udało się pokonać Niemców 2:0. Zadanie wydaje się równie trudne, bo przeciwnik jest jak maszyna bez żadnej wady, a my mamy swoje problemy.

- Nie chcę robić z siebie wielkiego krytyka Paulo Sousy, ale powiem szczerze, z ręką na sercu - nie widzę żadnej jego pracy, żeby odcisnął jakieś piętno. Wydaje mi się, że momentami jest trochę takie dorabianie teorii, że doszło do zmian i była ona potrzebna. Ludzie na siłę dopatrują się pozytywów, ale ja takich nie widzę - mówi w rozmowie z nami Andrzej Twarowski, dziennikarz stacji Canal+ Sport.

Marcin Borciuch, WP SportoweFakty: W środowy wieczór należy wierzyć w cuda?

Andrzej Twarowski, komentator Canal+ Sport: My musimy liczyć tutaj na pewien uśmiech fortuny, dlatego że gramy z zespołem zdecydowanie lepszym od nas. Wszyscy oczekujemy cudu. Mamy nadzieję, że to będzie mecz taki, jak ten w 2014 r. na Narodowym z Niemcami, gdzie przeciwnik był też dużo silniejszy. Udało nam się jednak wygrać, chociaż wszyscy pamiętamy, w jakich okolicznościach. Bardziej realne jest zremisowanie tego meczu. Jeśli jakieś punkty urwiemy Anglikom, to nie będzie można tego rozpatrywać w kategorii sensacji, to po prostu będzie niespodzianka. Nie jesteśmy drużyną San Marino, tylko uczestnikiem ostatnich mistrzostw Europy. Wypadliśmy na nich średnio, ale mamy w składzie najlepszego piłkarza świata. Na ten moment to nasz największy atut.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramka-marzenie! Można oglądać do znudzenia

Sam Robert Lewandowski to będzie wystarczająco dużo, żeby stawić czoła takiej drużynie jak Anglia?

Uważam, że jednym człowiekiem tego nie da się zrobić. Całość zespołu musi rozegrać prawdopodobnie najlepszy mecz w tej reprezentacji. Zdarza się, że biomet jest wyjątkowo korzystny, stadion pełen ludzi, przeciwnik mobilizuje każdego maksymalnie. Wtedy zaczynasz pokonywać bariery i może zrodzić się coś przyjemnego, co będzie wspominane latami. Ale to jest też trochę takiego mojego życzeniowego myślenia - dużo jest serca, mniej rozumu, ale na tym kibicowanie polega.

Jako kibic na coś liczę. Jako dziennikarz, osoba analizująca pewne rzeczy na chłodno, mam świadomość, że ugranie czegokolwiek w tym momencie z tak grającą drużyną, jak np. w meczu u siebie z Albanią, mającą tak poważne problemy w pomocy i defensywie to będzie piekielnie trudne zadanie. Ale piłka lubi zaskakiwać, czasem jest nielogiczna. Wystarczy przypomnieć, że nasze najlepsze spotkanie na Euro zagraliśmy z najsilniejszą drużyną w grupie, czyli Hiszpanią. Jeśli udałoby się odtworzyć ten poziom, to wtedy tli się iskierka nadziei.

Jak można wyobrazić sobie scenariusz tego spotkania? W tych wrześniowych meczach Anglia wrzuciła najwyższy bieg w drugich połowach.

Nasza szansa to ten element zaskoczenia. Przypuszczam, że Anglicy nie spodziewają się, byśmy my na nich ruszyli. Może to jest jakaś metoda... Powinniśmy się skupić na strzeleniu pierwszego gola w tym meczu. Nie na tym, żeby się bronić od pierwszej minuty. Później, mając pewien kapitał, należy zarządzać nim w taki sposób, żeby być bardzo szczelnym i spójnym w defensywie. Pytanie, czy nas na to stać, bo w ostatnich ośmiu meczach ani razu nie zachowaliśmy czystego konta. To daje do myślenia. Widać czarno na białym, że nasza defensywa jest słaba. Jeśli nie ma wsparcia w postaci linii pomocy, wtedy zaczynają się koszmarne problemy.

Nie chciałbym też wytwarzać takiej atmosfery, że oni nas będą lekceważyć. To jest grupa młodych, ambitnych ludzi, a konkurencja o miejsce w składzie jest gigantyczna. Kolejne mecze pokazują, że trener odpowiednio zarządza zasobami ludzkimi. Gareth Southgate to dżentelmen, bardzo porządny i kulturalny człowiek. On nigdy nie wypowiada się w sposób postponowany o przeciwniku. Przygotuje drużynę na trudny bój. Spodziewam się najlepszego wydania Anglii.

Anglia ma głębię składu, my mamy problemy. Nie ma pan takiego wrażenia, że po meczach z Albanią i San Marino tak naprawdę nic nie wiemy o naszej reprezentacji, o jej stylu i jakości?

Nie chcę robić z siebie wielkiego krytyka Paulo Sousy, ale powiem szczerze, z ręką na sercu - nie widzę żadnej jego pracy, żeby odcisnął jakieś piętno. Wydaje mi się, że momentami jest trochę takie dorabianie teorii, że doszło do zmian i była ona potrzebna. Ludzie na siłę dopatrują się pozytywów, ale ja takich nie widzę.

Wystawianie Bartosza Bereszyńskiego w trójce obrońców, kiedy na mistrzostwach Europy zagrał koszmarny turniej. Patrzę na Grzegorza Krychowiaka i się zastanawiam, w jakiej formie są pozostali, jeśli on gra. Zagrał beznadziejny turniej. Mecz z Albanią - w środku jakby był lej po bombie. Sam musiał zasuwać Jakub Moder. Nie wiem, czy na szybko takie rzeczy można posklejać, zacerować, pozszywać. Ciągle polegamy na Kamilu Gliku, tylko że jemu wieku przybywa, to już nie jest ten sam piłkarz co 3-4 lata temu. Jan Bednarek nieprzypadkowo stracił miejsce w Southampton, bo jest po prostu bez formy. Może się okazać, że wyjdzie Tomasz Kędziora, który nie znalazł uznania w oczach trenera przeciwko Albanii. W tej trójce obrońców lepiej by się spisał Kędziora. Ma warunki fizyczne zbliżone do pozycji środkowego obrońcy.

A skrzydłowi?

Jeśli chodzi o skrzydła, tam też jest cisza, nic się nie dzieje. Musimy cały czas czekać na dalszy rozwój Tymoteusza Puchacza. To jest chłopak bardzo ambitny, pracowity i jest coś w stanie dać reprezentacji. Debiutował Jakub Kamiński, ale ten debiut pokazał mi jedną rzecz - to jest zupełnie inny poziom emocji i stresu u młodego piłkarza niż mecz ligowy.

To jest też problem, z którym zmagamy się od dawien dawna. Ciągle żyjemy jakąś przeszłością, jakimiś szarżami Kamila Grosickiego. Nie produkujemy piłkarzy na pozycję skrzydłowego. Nie mamy skrzydłowych, to próbujemy grać wahadłowymi. Gramy wahadłowymi i nagle okazuje się, że nie mamy ludzi do tego, żeby grać trójką obrońców. W którą stronę tej kołdry się nie przeciągnie, to ona jest za krótka.

Robert Lewandowski nie jest w stanie rozwiązać wszystkich problemów reprezentacji. Trener ciągle nie ma ustalonej pierwszej jedenastki. Jakbym pana spytał o taką wyjściową, galową jedenastkę reprezentacji Polski, to na 4-5 pozycjach pan by się zastanawiał.

Nawet na 6-7 pozycjach...

To pokazuje, że to wszystko nie idzie w kierunku, jakiego wszyscy oczekiwaliśmy. Jednak czasem coś potrafi się zrodzić zupełnie niespodziewanie. Mam nadzieję, że to będzie takie miłe zaskoczenie dla nas wszystkich. Ale nie ukrywam, że są we mnie spore obawy, wątpliwości. Jestem ciekaw, jak zostanie zestawiony podstawowy skład.

Kogo pan widzi w pierwszym składzie?

Damian Szymański nieźle sobie radził z San Marino, taki mecz dla piłkarza zawodowego to nie jest żadna weryfikacja. Dlatego śmieszy mnie, gdy słyszę, jak wspaniale sobie radził Nicola Zalewski. Ludzie, to było San Marino! To taka drużyna, że nie wiem, czy oni z powodzeniem by grali w polskiej trzeciej lidze. Trzeba przyłożyć odpowiednią miarę do tego, co się wydarzyło w poprzednim meczu.

Bardzo doceniam Adama Buksę. To jest utalentowany chłopak, dobry piłkarz, bardzo mądry i inteligentny człowiek. Ale pewności nie mam. Jak wrócimy do meczu z Albanią - gdyby on nie strzelił gola, to by został zmieniony. W pierwszej połowie nie bardzo pomagał drużynie. Bramka go odblokowała, ale trener też musi reagować. To jest bardzo podobna sytuacja jak z Karolem Linettym w meczu ze Słowacją.

Szedłbym w kierunku zasypania dziury w środku pola. Dlatego kadra teraz potrzebuje Linetty'ego jak nigdy wcześniej. Brak Mateusza Klicha i kontuzja Piotra Zielińskiego sprawiły, że on musi wziąć na siebie dużo większą odpowiedzialność. Ten mecz to jest dla niego szansa, żeby stać się podstawowym środkowym pomocnikiem, a nie tylko jedną z opcji. Jeśli my się damy zmiażdżyć w drugiej linii, to też Robertowi będzie trudno.

Wiemy, na co liczy serce. Rozum podpowiada zatem katastrofę?

Nie chcę mówić, że będzie katastrofa. Mam świadomość, że we wcześniejszych meczach drużyna nie pokazała się dobrze jako całość, że każda formacja jest ze sobą powiązana, spójna, że jeden na drugiego może liczyć. Jeden jest w niezłej formie, drugi w słabej, a na tym poziomie to nie zafunkcjonuje. Każdy musi dać najlepsze cechy. To pokazuje nam, że jedna czy dwie absencje koszmarnie skomplikowały nam pole manewru w środkowej strefie boiska. To nie są łatwe rzeczy, ale trzeba się z nimi zmierzyć. Nie wszyscy są w takiej formie, po jakiej byśmy się po nich spodziewali.

Mecz 6. kolejki eliminacji MŚ 2022 Polska - Anglia w środę o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsacie Sport Premium 1.

Czytaj też:
Polacy szturmują angielskie akademie
Kosztował fortunę. Strzeli Polsce?

Źródło artykułu: