Wojciech Szczęsny: 7,0 (skala 1-10, ocena wyjściowa: 6,0). Kiedy dał się pokonać Cikalleshiemu, wydawało się, że koszmary wróciły i znów będzie puszczał wszystko, co leci w jego kierunku. Na szczęście, w kolejnych minutach, gdy utrzymywał się remis 1:1, udało mu się obronić dwa strzały rywali, czym podał tlen kolegom. Może jeszcze nie wybronił Polsce meczu, ale w końcu jej pomógł.
Bartosz Bereszyński: bez oceny. Grał zbyt krótko, by go ocenić. Po pół godzinie został zmieniony z powodu urazu mięśniowego, ale do tego momentu pracował na bardzo niską notę. Nie radził sobie z Abrashim.
Kamil Glik: 7,0. Szef. Co prawda w 25. minucie nie przeciął podania Gjasuli do Cikalleshiego, ale poza tym bezbłędny. Potem dwoma interwencjami zrehabilitował się za tę pomyłkę. Do tego z jego podania "Lewy" strzelił gola na 1:0.
Jan Bednarek: 5,0. W pierwszej połowie najlepszą jego akcją był sprint, który wykonał do Abrashiego, by stanąć w obronie Glika (więcej TUTAJ). W 25. minucie uciekł mu Cikalleshi, a potem ten sam piłkarz zrobił z niego wiatrak w polu karnym i wystawił piłkę Manajowi. Po zmianie stron zagrał nieco lepiej, ale i tak przez niego Glik musiał mieć oczy dookoła głowy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kabaret! Najbardziej absurdalna prezentacja koszulek w historii futbolu
Kamil Jóźwiak: 5,0. Jeśli jest w tym momencie najlepszym polskim skrzydłowym, to fatalnie to świadczy o stanie posiadanie naszego futbolu. Trudno wskazać jedną akcję, za którą zasłużyłby na pochwały. Gdy Kamil Grosicki czy Sławomir Peszko byli w formie, dawali reprezentacji dużo więcej. Nie mówiąc o Kubie Błaszczykowskim... Trudno być husarią z podciętymi skrzydłami.
Grzegorz Krychowiak: 5,0. Zaprezentował mistrzowską formę. Problem w tym, że była to dyspozycja z Euro 2020, podczas którego zawiódł jak sandały podczas ulewy. Kierowana przez niego II linia długimi momentami przegrywała z rywalami walkę o środek pola. Mylił się, holował piłkę albo ją tracił w prosty sposób. Gol po rajdzie "Lewego" podnosi mu ocenę o jeden stopień.
Jakub Moder: 6,0. Niestety, nie udźwignął roli zastępcy Zielińskiego. Miał kilka niezłych momentów, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale przez większość meczu był poza grą. Od piłkarza z Premier League oczekiwaliśmy zdecydowanie więcej. Tym bardziej że potrafi grać lepiej. Pokazał to dopiero w doliczonym czasie gry, wypuszczając w "uliczkę" Świderskiego. Nieco za późno.
Przemysław Frankowski: 7,0. Nie był to jego najlepszy występ w drużynie narodowej, ale miał swój udział w zwycięstwie. To on zarobił rzut wolny, po którym Polska objęła prowadzenie 1:0. Potem to on obsłużył Buksę bardzo dobrym dośrodkowaniem. Odwdzięcza się Sousie za zaufanie, bo to jego trzecia asysta za kadencji Portugalczyka.
Maciej Rybus: 6,0. Zagrał solidnie i to wszystko, co można powiedzieć o jego występie. To dużo i mało zarazem, bo wystarczyło na Albanię, ale na Anglię czy nawet Węgry być może nie wystarczy. Może lepiej wyglądałby w ofensywie, gdyby nie musiał myśleć o tym, że będzie musiał pomagać nieudolnemu w czwartek Bednarkowi.
Robert Lewandowski: 9,0. Dźwiga reprezentację Polski na swoich barkach niczym mityczny atlas glob. Już pierwszą okazję zamienił na gola na 1:0, a gdy w drugiej połowie prowadzenie Biało-Czerwonych było zagrożone, przeprowadził rajd, na który stać niewielu piłkarzy na świecie. Jak Diego Maradona w 1986 roku pokonał z piłką połowę boiska, po drodze pokazał Kumbulli, żeby - jak mówi piłkarskie powiedzenie - "nie wtrącał się, kiedy maszyna pracuje", minął bramkarza i wyłożył Krychowiakowi piłkę jak na tacy. Czapki z głów.
Adam Buksa: 8,0. Sousa postawił na niego dość niespodziewanie, ale nos go nie zawiódł. Buksa od pierwszego gwizdka zaczął dobrze, debiutancka trema go nie zjadła. Długo jednak nie mógł pokazać nic poza grą tyłem do bramki i walka wręcz z rywalami, bo koledzy nie potrafili stworzyć mu okazji. A kiedy dostał już podanie w pole karne, pokazał, że "wie, gdzie stoi bramka". Zamienił dośrodkowanie Frankowskiego na gola precyzyjną główką w stylu Andrzeja Szarmacha. Posłał piłkę dokładnie tam, gdzie chciał, a nie zdał się na ślepy los. Więcej o jego debiucie TUTAJ.
Paweł Dawidowicz: 6,0. Po jego wejściu Albańczycy przestali zagrażać Polsce swoją lewą stronę i przenieśli ciężar gry na drugie skrzydło. Piłkarz Hellasu Werona zaliczył dyskretny występ, co w przypadku obrońcy jest pochwałą.
Karol Linetty, Tymoteusz Puchacz, Karol Świderski - bez oceny. Grali zbyt krótko, by ich ocenić, ale warto wspomnieć o akcji Świderskiego z Linettym, która przypieczętowała zwycięstwo Polski.