Po trzech rozegranych spotkaniach eliminacji do mistrzostw świata 2022 w Katarze reprezentacja Polski ma na koncie tylko cztery punkty i zajmuje dopiero 4. miejsce w grupie.
We wrześniu kadra Paulo Sousy postara się o poprawę tego bilansu w meczach z Albanią, San Marino i Anglią. Zdobycie kompletu punktów z dwoma pierwszymi rywalami to absolutny obowiązek Biało-Czerwonych.
- Jeśli zgubimy punkty z Albanią czy San Marino, a nie będą to łatwe mecze, bo totalnych frajerów dziś nie ma, wtedy Katar będziemy mogli najwyżej... złapać - żartuje Radosław Kałużny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci
41-krotny reprezentant Polski nie ma wątpliwości, że choć Biało-Czerwoni będą faworytami w konfrontacjach z Albanią i San Marino, to rywale na pewno się przed Polakami nie położą. To wcale nie będą spacerki.
- Ciężko mi się grało przeciwko słabszym. Najlepiej szybko ich ukłuć, bo inaczej zaczynasz się wnerwiać, czas ci ucieka, a tamci nabierają pewności - radzi były piłkarz występujący na pozycji obrońcy.
Apeluje też do Paulo Sousy, by ten dał szansę Bartoszowi Sliszowi, który został dowołany przez selekcjonera w poniedziałek. Ocenia, że pomocnik Legii Warszawa jest w ścisłej czołówce reprezentantów Polski "świetnie potrafiących wybiegać mecz".
Z Albanią Biało-Czerwoni zagrają 2 września. Trzy dni później zmierzą się z San Marino, natomiast na 8 września zaplanowano spotkanie z Anglią.
Zobacz też:
Tomaszewski apeluje do Kuleszy. "Sousa musi to zrobić"
Robert Lewandowski otwarcie o przyszłości Paulo Sousy. Rozwiał wątpliwości