W sobotę Juventus FC już bez Cristiano Ronaldo musiał radzić sobie w starciu z Empoli FC. "Osierocony" brakiem najlepszego strzelca zeszłego sezonu zaprezentował się koszmarnie. W grze kandydata na mistrza Włoch nic się nie zgadzało. Stara Dama przegrała u siebie 0:1, mimo że jej rywalem był... beniaminek!
Gola na wagę trzech punktów już w 21. minucie strzelił Leonardo Mancuso. To był pierwszy gol Empoli na terenie Juventusu od... 2006 roku. Piłkarz przyczaił się blisko bramki Wojciecha Szczęsnego i wykorzystał dogranie Nedima Bejramiego. Pogubili się obrońcy z Turynu i tym razem trudno było cokolwiek zdziałać Polakowi.
Trzeba przyznać, że Szczęsny zrehabilitował się za ostatni koszmarny występ z Udinese, w którym popełnił dwa kardynalne błędy. Włosi piszą, że Polak wyciągnął wnioski z błędów, już nie kombinował przy rozgrywaniu piłki. Gdy niedokładnie zagrał mu de Ligt, od razu wyekspediował piłkę w trybuny. Nie patyczkował się.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia popełnił koszmarny błąd. Jego reakcja stała się hitem sieci
Szczęsny został wysoko oceniony za swój występ. Otrzymał najlepsze noty ze wszystkich piłkarzy Juventusu. Na "6,5" ocenił go serwis repubblica.it, zwracając uwagę na fakt, że bardzo ciepło powitała go publiczność. "Mógł liczyć na ich wsparcie" - donoszą dziennikarze.
"W przeciwieństwie do meczu z Udinese, tym razem był bez winy" - czytamy w eurosport.it. Portal dał Szczęsnemu "6".
Włosi piszą także o sytuacji, która miała miejsce pod koniec pierwszej połowy. Wtedy gola dla Empoli mógł zdobyć... Federico Chiesa. Gwiazdor Juventusu omal nie przelobował polskiego bramkarza. Ten w ostatniej chwili skutecznie interweniował.
"Pod względem emocjonalnym nie był to dla niego łatwy mecz, ale poradził sobie. Posłał piłkę w trybuny, gdy nie był pewny. Był bez winy przy straconym golu, potem dobrze zachował się przy... strzale Chiesy" - donosi calciomercato.com. Tam Szczęsny dostał "6".
Taką samą notę wystawili mu dziennikarze "La Gazzetta dello Sport". "Tym razem bez winy. Wręcz przeciwnie, ratuje samobójczą bramkę i jest uważny na przedpolu. Publiczność jest z nim, bije mu brawa" - komentuje serwis.
Stara Dama po raz pierwszy przegrała dwa kolejne mecze u siebie z beniaminkami. Po dwóch kolejkach ma punkt.
Czytaj także:
- Góra pieniędzy dla Legii Warszawa
- Legia rodzi się w bólach. Prezes musi sięgnąć do portfela